tag:blogger.com,1999:blog-60411164540078227142024-02-19T07:55:09.087+01:00And with everyday, everyday. I try to move on.Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.comBlogger12125tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-6649330988310321492018-06-26T15:41:00.000+02:002018-06-26T15:41:16.491+02:00take me back to the night we met<div class="tr_bq">
Witajcie! Z tego miejsca serdecznie chciałabym zaprosić Was na spin-off tego opowiadania! Po raz pierwszy robię coś takiego i mam nadzieję, że nie całkiem nowa historia przypadnie Wam do gustu! Drugi blog będzie opowiadał historię Kola i Davini, która tutaj była tylko delikatnie zaznaczona! Co do historii realizowanej na tym blogu, już niedługo pojawi się kolejny rozdział, który jest właśnie w przygotowaniu. Pozdrawiam! </div>
<br />
<blockquote style="text-align: center;">
<a href="https://thenightwemet-kolvina.blogspot.com/" target="_blank"><img height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfs4kV_v8-iPa_3pl4v3OYf9mkRpdPsSHFDV1t0rnwQDye2yidL9rXSUrurpYoiYbuhVnoxvTQECJ4b9IrZxYSooXV60KFmMEJiYnTaTd7vN0jeHaQ0bVYm0XnPQxtQYq_ruCK-6XZ_bE/s320/tumblr_o23zoz00w11rs23zxo1_500.gif" width="320" /></a><br /><a href="https://thenightwemet-kolvina.blogspot.com/" target="_blank">Do tej pory Kol Mikaelson robił to, co chciał i nikt nawet nie śmiał go pouczać. Jego sytuacja zmienia się diametralnie w momencie ponownego pojawienia się Davini w jego życiu. Młoda Włoszka, z którą mężczyzna spędził kilka upojnych nocy, podczas swoich kolejnych szalonych wakacji, informuje go o swojej ciąży. Kol, który do końca nie wierzy w szczerość dziewczyny nie zamierza uczestniczyć w życiu swojego dziecka i jego matki, a tym bardziej się angażować. Za sprawą szantażu ze strony ojca swojej byłej kochani, Mikaelson nie ma wyjścia i zgadza się poślubić Davinę. Ten jeden wielki kompromis z jego strony jest mu wybitnie nie na rękę, jednak obiecuje sobie, że zrobi wszystko co w jego mocy, aby jego nowo poślubiona żona gorzko pożałowała decyzji o ślubie. Niestety Kol nie przewidział jednego. Z czasem Davina zaczyna być mu coraz bardziej bliższa i okazuje się, że wcale nie chce, aby jego małżeństwo się rozpadło. Wtedy na jaw wychodzą wszystkie tajemnice i grzeszki mężczyzny, których dopuścił się za plecami żony. </a></blockquote>
Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-2462217350720840672017-11-25T19:43:00.000+01:002018-06-18T20:26:28.469+02:00Rozdział VIIWbrew przypuszczeniom Caroline, Niklaus nawet nie poruszył tematu ich wczorajszej rozmowy, gwałtownie przerwanej przez jej wybuch i pospieszne wyjście z gabinetu mężczyzny. Tego dnia zjawił się spóźniony i jak zwykle poddenerwowany, nie zaszczycając Forbes nawet zwykłym dzień dobry. Mikaelson zasiadł przy swoim biurku, a następnie pośpiesznie wykasował numer Genevieve ze swojego telefonu i uznał, że po dzisiejszym spotkaniu z kochanką definitywnie nadszedł czas, aby zakończyć tą znajomość. Niestety jego problem w postaci znalezienia idealnej kandydatki na jego żonę, nadal pozostał nierozwiązany. Mężczyzna wychylił się ze swojego krzesła, spoglądając naprzeciw siebie, gdzie przez otwarte drzwi miał doskonały widok na swoją asystentkę. Po dłuższym zastanowieniu uznał, że blondynka jest naprawdę ładną kobietą, chodź nie miała w zwyczaju podkreślania swojej urody, przez co przy innej okazji, pewnie nie zwrócił by na nią uwagi. Doskonale wiedział, że jego asystentka ma problemy w domu i że ona i jej brat są w nieciekawej sytuacji. To co opowiadała mu tamtego dnia, gdy się przed nim odtworzyła przypominało mu pewną sytuację, której sam doświadczył i to nie raz. W głowie mężczyzny zrodził się szalony pomysł u niewiele myśląc wybrał numer telefonu do zaufanego prywatnego detektywa, który nie raz świadczył mu swojej usługi.<br />
- Proszę, proszę... Niklaus Mikaelson. W czym mogę Ci pomóc tym razem? - odezwał się męski głos, już po kilku sygnałach.<br />
- Aiden potrzebuję byś sprawdził dla mnie pewną dziewczyną... i to na teraz - odarł zniecierpliwiony blondyn.<br />
- Nigdy nie kazałeś mi sprawdzać swoich kochanek? Czyżbyś tym razem... się zakochał i nie zapytał jej nawet o imię - mężczyzna był wyraźnie rozbawiony nowym zleceniem.<br />
<a href="http://images6.fanpop.com/image/photos/33700000/Klaus-Mikaelson-klaus-33794737-500-281.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania klaus mikaelson gif" border="0" src="http://images6.fanpop.com/image/photos/33700000/Klaus-Mikaelson-klaus-33794737-500-281.gif" height="112" width="200" /></a>- Nie rozśmieszaj mnie! Przecież mnie znasz... - rozbawiony Klaus pokręcił głową, nadal przypatrując się zapracowanej Caroline, która spoglądnęła na niego przelotnie czując na sobie baczne spojrzenie szefa i zaraz zabrała się do pracy.<br />
- Dobra, to o kogo chodzi? - dopytał rozmówca Mikaelsona.<br />
- Caroline Forbes, 23 lata , blondynka. Za chwilę mogę podesłać Ci jej dokładne dane, które są w kwestionariuszu rekrutacyjnym, tylko możliwe, że mogą być nieprawdziwe. Chce wiedzieć o niej wszystko. O jej rodzinie, matce, bracie, sytuacji finansowej i... czy się z kimś spotyka - dodał szybko Niklaus nadal obserwując pochylającą się Forbes. Ze zdumieniem musiał stwierdzić, że jej tyłek spodobał mu się bardziej niż powinien.<br />
- Lecisz na swoją pracownicę, czy chcesz kogoś szantażować? - dopytał zaintrygowany detektyw.<br />
- Ani to, ani to. Chcę jej pomóc, dlatego się pośpiesz - wyznał szczerze blondyn i rozłączył się bez zbędnego pożegnania.<br />
<br />
W ciągu kilku godzin Aiden Turner przeszedł samego siebie i dostarczył Klausowi wyczerpujących informacji na temat jego asystentki. Jak na te kilka godzin mężczyzna zdobył zaskakująco dużo materiałów i dzięki temu Mikaelson dowiedział się, że Caroline jest zadłużona po uszy, przez co musi pracować na kilka etatów, aby móc utrzymać siebie, brata i matkę alkoholiczkę. O niej też sporo przeczytał i wiedział, że kobieta to nic innego jak zwykły pasożyt, który żerował na swojej córce i w dodatku zbyt chętnie podnosił rękę na swojego syna. W tym momencie, gdy zobaczył czarno na białym kim tak naprawdę jej Caroline i co musi znosić w swoim domu, podjął decyzję, Wiedział, że dziewczyna będzie w stanie zrobić wszystko, aby tylko uciec od uzależnionej matki i zapewnić godziwą przyszłość swojemu bratu. To właśnie zamierzał jej zaproponować. Sprawiedliwy układ, dzięki któremu oboje zyskają, a on w końcu będzie mógł przejąć firmę, która i tak mu się należy, Mężczyzna wyszedł ze swojego gabinetu i poprosił swoją asystentkę do siebie.<br />
- Tak, panie Mikaeslon? - zapytała niepewnie Forbes. Dobrze wiedział, że się go bała. Zawsze, gdy tylko miała okazję wolała schodzić mu z drogi i nigdy go zbytnio nie denerwować. Własnie ktoś taki był mu potrzebny!<br />
- Caroline, chciałbym z Tobą porozmawiać i to nie jest sprawa zawodowa - zaczął Niklaus, spoglądając na zdezorientowaną kobietę. Nigdy nie prosił nikogo, o coś takiego i nie bardzo wiedział jak ma zacząć.<br />
- Chodzi panu o tamtą... rozmowę? - dopytała przestraszona blondynka - Ja chciałam pan przeprosić, bo zachowałam się niestosowanie i nie powinnam tak się unosić i podnosić na pana głosu! Ja obiecuję, że to był pierwszy i ostatni raz... poprawię się i będę najlepszą asystentką na świecie, tylko niech pan pozwoli mi zostać - zaczęła błagać Caroline. To była jej najlepsza praca i nie mogła jej stracić.<br />
- Spokojnie, nikt nie zamierza nikogo wyrzucać - odparł mężczyzna i wskazał dziewczynie kanapę, na której sam usiadł i zaczął niepewnie - przeciwnie, mam dla Ciebie pewną propozycję, która może okazać się dla Ciebie interesująca...<br />
W tym momencie Care odetchnęła z ulgą, jednak po chwili, gdy ponownie przeanalizowała słowa swojego pracodawcy, zapytała zaintrygowana.<br />
- Pewną propozycję?<br />
- Powiem wprost, o co mi chodzi! Ja... potrzebuję żony i uważam, że Ty byłabyś idealną kandydatką do tego zadania - wyrzucił z siebie Nik, kompletnie zaskakując Caroline, która nie spodziewała się czegoś takiego i przez kilka minut stała bez słowa, tempo wpatrując się w Brytyjczyka.<br />
- Proponuje mi pan... małżeństwo? Czy ja dobrze usłyszałam? - zapytała zdezorientowana kobieta. Nie byłą pewna, czy to się dzieje naprawdę, czy jej się śni!<br />
- Tak, chce żebyś została moją żoną, ale nie chcę byś mnie źle zrozumiała. To małżeństwo, to byłby układ, który zadowalałby nas oboje i zakończylibyśmy to, gdy nadszedłby odpowiedni czas - zaczął spokojnie tłumaczyć mężczyzna.<br />
- Ale, po co panu ja, skoro może mieć pan każdą? - wypaliła szybko blondynka, nie myśląc o tym co mówi i zaraz dodała - ja nie rozumiem, po co ten cały układ?<br />
- To już chyba moja sprawa - odpowiedział trochę zdenerwowany Klaus, który spodziewał się, że Caroline raczej będzie bardziej chętna, aby przystać na jego propozycję - ale będę szczery. Potrzebuję żony, aby móc w pełni przejąć firmę i stać się właścicielem pakietu kontrolnego, co pozwoli mi na samodzielne podejmowanie decyzji - wyjaśniał jak najbardziej ogólnie mężczyzna i czekał na reakcję blondynki. Forbes w ciszy patrzyła na swojego pracodawcę, zastanawiając się czy to może jakiś dowcip z jego strony, ale jego ton świadczył o tym, że mówi całkowicie poważnie.<br />
- Ale dlaczego ja? Przecież jestem nikim - westchnęła cicho, patrząc blondynowi prosto w oczy.<br />
- Caroline, oboje wiemy, że masz problemy i pragniesz lepszego życia dla siebie i swojego brata, ja mogę Ci to umożliwić i zapewnić Wam przyszłość o jakiej marzysz. Ja zrobię coś dla Ciebie, a Ty dla mnie. Myślę, że jest to sprawiedliwy układ - odparł spokojnie Niklaus.<br />
- Skąd pan wie o moich problemach? Co to ma znaczyć? - zaczęła wzburzona blondynka. Nie mogła uwierzyć, że Mikaelson jest tak bezczelny i zaczyna ją szantażować emocjonalnie. On zdawał sobie sprawę, że dla Matta byłaby w stanie oddać wszystko, ale czy byłaby w stanie się sprzedać jak zwykła dziwka?<br />
- Spokojnie, sprawdziłem Cię jeszcze przed zatrudnieniem, tak jak każdego pracownika. Muszę wiedzieć czy ktoś nie pracuje dla konkurencji, albo nie mam innych nieuczciwych zamiarów - zaczął bronić się mężczyzna, mijając się z prawdą - Nie zrozum mnie źle Caroline, ale ja nie będę oczekiwał od Ciebie bycia prawdziwą żoną, jeśli wiesz co mam na myśli, łączyłby nas tylko biznesowy układ, o którym nie mogłabyś nikomu powiedzieć.<br />
- To znaczy, że nie musiałabym z panem sypiać? - zapytała jeszcze zanim Klaus skończył ostatnie zdanie, zastanawiając się czy ten mężczyzna już na początku uznał ją za mało atrakcyjną? Pokręciła głową z dezaprobatą, czy ona naprawdę rozważa przyjęcie tak absurdalnej propozycji?<br />
<a href="http://31.media.tumblr.com/d7c4f2820cc8d47319ff7f6d85a02c01/tumblr_mre2zlsKQE1rhjihjo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania klaus mikaelson caroline gif" border="0" src="http://31.media.tumblr.com/d7c4f2820cc8d47319ff7f6d85a02c01/tumblr_mre2zlsKQE1rhjihjo1_500.gif" height="111" style="cursor: move;" width="200" /></a>- Nie wymagałbym tego od Ciebie, chyba, że byś chciała - zaskoczył ją mężczyzna i spojrzał na nią przenikliwie lustrując całą jej sylwetkę.<br />
- Ja... nie wiem co o tym myśleć - wystękała bezradna Caroline, nie wiedząc co mam myśleć. Ten wiecznie opryskliwy i nadęty piękny drań, jak przywykła nazywać go z przyjaciółkami proponował jej fikcyjne małżeństwo! Jej, Caroline Forbes, zwykłej sekretarce, która ma mnóstwo problemow i matkę alkoholiczkę na karku! Ale w sumie... on mógłby zapewnić Mattowi lepszą przyszłość.<br />
- Wiem, że Cię zaskoczyłem, ale zastanów się nad moją propozycją. Byłbym wdzięczny gdybyś do końca tygodnia udzieliła mi odpowiedzi, jeżeli miałabyś jeszcze jakieś pytania, postaram się rozwiać wszystkie Twoje wątpliwości, a teraz możesz iść już do domu, dziś nie będziesz mi już potrzebna - odparł spokojnie Klaus i po raz pierwszy uśmiechnął się do swojej sekretarki. Forbes następnie szybko ulotniła się z gabinetu pracodawcy, wciąż będąc w szoku.<br />
<br />
Caroline, która po raz pierwszy zwolniła się wcześniej z pracy, niewiele myśląc poszła prosto do mieszkania Eleny. Brunetka wzięła kilka dni urlopu przed planowanym ślubem Kola i Daviny, aby przygotować się do wyjazdu.<br />
- Care, co Ty tu robisz tak wcześnie? Niklaus znowu kazał Ci szukać prezentu? - zapytała zdziwiona Gilbert, która nie spodziewała się koleżanki.<br />
- Elena, muszę z Tobą porozmawiać, teraz - odparła roztrzęsiona Forbes.<br />
- Matko, co Ci się stało? Wchodź szybko - nakazała przyjaciółce i szybko dodała - chyba przyda nam się coś mocniejszego, bo wyglądasz jakby stało się coś strasznego. Gdy dziewczyny usiadły w salonie, blondynka przez długi czas nie mogą wydusić z siebie słowa.<br />
- No co się stało - Elena, która już nie mogła wytrzymać z ciekawości, ponagliła niespodziewanego gościa i zaraz podeszła do szafki, aby wygrzewać schowane w niej wino.<br />
- Niklaus Mikaelson chce się ze mną ożenić - wydusiła z siebie w końcu Caroline i w chwili, w której do Eleny dotarły słowa przyjaciółki wypadły z jej rąk dwa kieliszki, które dopiero co wyciągała.<br />
<a href="https://thevampirediariesvault.files.wordpress.com/2014/05/black-and-white-caroline-elena-gilbert-gif-favim-com-1594379.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania caroline elena gif" border="0" height="111" src="https://thevampirediariesvault.files.wordpress.com/2014/05/black-and-white-caroline-elena-gilbert-gif-favim-com-1594379.gif" width="200" /></a>- Co? On Ci się oświadczył? Ale jak to? - zapytała Gilbert będą dalej w szoku. Zostawiła potłuczone kieliszki, nawet się nimi nie przejmując i usiadła obok blondynki.<br />
- To było takie niespodziewane, że zareagowałam dokładnie tak jak Ty - zaśmiała się Care spoglądając na potłuczone szkło.<br />
- No, nie dziwie się! Ale opowiadaj jak do tego doszło? Klaus jest w Tobie zakochany czy co? - dopytywała brunetka.<br />
- Nie, to w ogólne nie o to chodzi - pokręciła głową i zaczęła opowiadać - nie wiem dokładnie, o co chodzi, ale on potrzebuje żony, po to, aby uzyskać jakiś pakiet kontrolny swojej firmy. To małżeństwo, to byłby taki układ - wyznała cicho blondynka.<br />
- Co? Jak on śmie Ci coś takiego proponować? Chce Ci płacić za to, że będziesz jego żoną? - prawie wykrzyczała Elena i zaraz dodała oburzona - nie możesz tego zrobić, to jest czyste kurestwo -<br />
- Elena, Ty nie rozumiesz! Ja nie będę z nim sypiać za pieniądze, on może pomóc mi i mojemu bratu - wyszeptała zawstydzona Forbes. Tak naprawdę żadna z przyjaciółek nie wiedziała nic o jej prawdziwym życiu. Do tej pory tylko Matty, znał całą prawdę o niej, a teraz poznał ją ten tajemniczy mężczyzna, który zaproponował jej małżeństwo. Z każdą godziną dochodziła do wniosku, że nieważne co zażąda od niej Mikaelson, musi się zgodzić na jego propozycję. W taki sposób chociaż spełniły się jej marzenia i Matty zyskał by przyszłość, która na razie nie rysuje się w kolorowych b barwach. Nawet jeżeli miałaby oddać również swoją godność, zrobi wszystko, aby jej młodszy braciszek był szczęśliwy.<br />
- Zrobię to Elena! - odparła po chwili zastanowienia Caroline, spoglądając na zdziwioną koleżankę, która nic nie rozumiała.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Hej! Jest tutaj ktoś jeszcze? Ostatnio coraz częściej tęsknie za pisaniem i jakoś tak mnie naszło, aby dodać kolejny rozdział. Marzy mi się skończenie tej historii, a obecnie chyba mam coraz więcej pomysłów, więc może jakoś dobrnę do końca! Wiecie, o tym, że w kolejnym sezonie The Originals do obsady dołącza Candice? Mam wielką nadzieję na powrót Klaroline i chyba aż zacznę to oglądać! Co wy na to, abym reaktywowała też tego bloga: http://returntoourlove.blogspot.com? Tak naprawdę nic się jeszcze na nim nie ukazało, a wiem, że czekaliście na tą historię. Dajcie znać co myślicie o moim pomyśle i czy ktoś jeszcze tutaj zagląda? Czy moje teksty da się jeszcze jakoś czytać? Pozdrawiam Was gorąco! </blockquote>
Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-52553807299109092992017-05-11T18:49:00.004+02:002017-05-11T18:49:55.394+02:00Rozdział VICaroline obawiała się wrócić do domu, po tym co poprzedniego dnia zrobiła swojej matce. Nigdy jeszcze nie wstydziła się tak, jak po tym czynie, którego dokonała poprzedniego dnia. Jednak, czy to co zrobiła było takie okropne? Zważywszy na to, co Elizabeth robiła Mattowi, nie. Jak ona w ogóle miała czelność choćby tknąć jej uroczego brata, który nie zasługiwał na takie życie. Od zawsze tak bardzo się starała, aby jej kochany braciszek nigdy nie poczuł smaku upokarzających ciosów. To ona zawsze brała na siebie gniew ojca, który uwielbiał wyładowywać agresję, na żonie i dzieciach. Wciąż pamiętała jak to jest, gdy czuje się promieniujący ból po uderzeniu i ten wstyd. Teraz wiedziała, że musi uchronić Matta od takiego losu. Wiedziała, że koniecznie musi znaleźć rozwiązanie, aby uwolnić ich od rodzicielki, dla której nie ma już ratunku. Nie wiedziała jeszcze co to będzie, ale czuła, że los w końcu się odmieni i da jej podpowiedź, co ma zrobić.<br />
- Caroline wszystko w porządku? - zapytał cicho Matt, gdy wchodzili na klatkę schodową prowadzącą do ich mieszkania.<br />
- Tak, w jak najlepszym. Nie musisz się o mnie martwić Matty - odpowiedziała nie patrząc w oczy blondynowi, jednak na potwierdzenie swoich słów wymusiła na twarzy niezgrabny uśmiech.<br />
<a href="https://vignette2.wikia.nocookie.net/vampirediaries/images/4/49/Matt_caroline.gif/revision/latest?cb=20150419210934" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="130" src="https://vignette2.wikia.nocookie.net/vampirediaries/images/4/49/Matt_caroline.gif/revision/latest?cb=20150419210934" width="200" /></a>- Ja wiem Caroline, nie musisz przede mną udawać. Gryzie Cię to, co wczoraj zrobiłaś, ale nie zadręczaj się tym. Matka też nie przejmuje się swoimi czynami, a ma ich na sumieniu o wiele więcej niż ty - zatrzymał siostrę, spojrzał na jej twarz i wytłumaczył spokojnie. Matt jak na swój wiek, był o wiele dojrzalszy od swoich rówieśników. W niczym nie przypominał swoich kolegów, rozwydrzonych nastolatków, którzy oprócz swojej roszczeniowej postawy, nie przejmowali się niczym, ani nikim.<br />
- Matt, ja nie jestem taka jak ona. Nie powinnam zniżać się do takiego poziomu, jaki ona <br />
reprezentuje. Ale nie mogłam wytrzymać, po tym, czego się dowiedziałam. Nigdy więcej nie chce słyszeć, że ona Cię uderzyła, rozumiesz? Myślę, że teraz już nie odważy się Cię tknąć, ale następnym razem, do którego mam nadzieję, że dojdzie, mam wiedzieć o wszystkim pierwsza. Rozumiesz?<br />
Między nami nie może być tajemnic - blondynka odparła, że łzami w oczach, starając się zachować kontrolę.<br />
- Tak Care, teraz będę Ci mówił o wszystkim - odpowiedział młodzieniec, łapiąc siostrę za rękę. - Nie przejmuj się tak tym, to wcale nie bolało - dodał cicho.<br />
- Obiecuję Ci, że wyrwę nas z tego koszmaru. Jeszcze nie wiem jak, ale to zrobię! - obiecała młoda kobieta, chodź wiedziała, że tej obietnicy ciężki będzie jej dotrzymać, ale zrobi wszystko, aby w końcu poprawić ich byt. - Przepraszam Cię, że do tej pory byłam tak słaba, że nie byłam w stanie się jej przeciwstawić, ale teraz już nie będę taka pobłażliwa - zapewniała cicho, starając się pohamować gotujące się w niej emocje.<br />
- Hej, nie musisz mnie przepraszać. I tak jesteś najlepsza - odparł niezgrabnie blondyn. Młodym chłopakom w tym wieku, na pewno było wstyd wyrażać emocje, ale Care zawsze się cieszyła, gdy słyszała takie słowa z ust swojego brata. Mimo tego wszystkiego co działo się u nich w domu, Matt był dobrze wychowany i nie było z nim większych problemów.<br />
- Do tego mi jeszcze daleko, ale cieszę się, że tak myślisz - powiedziała cicho, a po jej policzku popłynęła pojedyncza łza. <br />
<br />
Następnego dnia blondynka, niepewnie weszła do budynku firmy Mikaelsonów. Wczorajszy wieczór upłynął jej i Mattowi w spokoju, a matka nawet nie wychyliła nosa, ze swojego pokoju. Jednak dzisiejszy dzień, już nie będzie taki spokojny jak ten poprzedni. Wczorajsza rozmowa dużo zmieniła między nią, a panem Niklausem. Nigdy nie spodziewałaby się, że taki człowiek jak on, mógłby zainteresować się jej problemami. W momencie, gdy zaczął ją dopytywać, nie powinna zareagować tak gwałtownie i powiedzieć mu wszystkich tych słów, które przyszły jej do głowy. To było niestosowne, a on na pewno wyciągnie konsekwencje z jej nieetycznego zachowania. Czy dzisiaj ją zwolni? Tak, to było pewne. Ten człowiek nie toleruje takich chamskich odzywek i braku poszanowania dla jego osoby. Caroline głośno westchnęła. Czy gdyby powiedziała mu wszystko co ją trapi i nie opuściła tak gwałtownie jego gabinetu, mężczyzna starłby się jej pomóc? Znalazłaby magiczne rozwiązanie, używając swoich rozmaitych kontaktów? Nie, potrząsnęła głową starając się odgonić głupie myśli. On pytał tylko, ponieważ tak wypadało, a tak naprawdę nie zaszczyciły ją, ani jedną swoją myślą, na jej temat. Jej rozmyślania przerwały szybkie kroki i Caroline wyprostowała się siadając pewnie przy biurku. Przez te głupie myśli, nawet nie zdążyła wypić kawy, a teraz nie zrobi tego do pory obiadowej. Spojrzała w kierunku drzwi, wyczekując formularzu wypowiedzenia w dłoni Mikaelsona, gdy z korytarza do biura, wpadła rozemocjonowana Elena. Szeroki uśmiech, który gościł na jej twarzy wskazywał iż dziewczyna spędziła kolejną gorącą noc z Damonem.<br />
- Caroline nie uwierzysz co się stało! - krzyknęła podekscytowana brunetka, siadając na skraju biurka blondynki.<br />
- Elena ciszej, jesteśmy w pracy! Co by było, gdyby usłyszał nas pan Mikaelson? - powiedziała ostrzegawczo, jednak po chwili uśmiechnęła się do przyjaciółki.<br />
- Nie panikuj! Przecież jeszcze go nie ma i w sumie, to nie wiadomo kiedy przyjdzie. Podobno ma się spóźnić, słyszałam takie plotki jak tutaj szłam. Ale już dosyć o tym pięknym draniu, nie uwierzysz jaką mam dla Ciebie informacje! - Gilbert cały czas mówiła pełna emocji i Caroline podejrzewała, że jeśli dziewczyna nie przekaże komuś tej swojej wielkiej informacji, pęknie.<br />
- To pewne? Przynajmniej zdarzyłaby jeszcze wyskoczyć po kawę - Forbes rozejrzała się po korytarzu, starając się sprawiać wrażenie nieporuszonej tym co za chwile ma jej przekazać brunetka, jednak po chwili uśmiechnęła się do niej gorąco, widząc jej srogie spojrzenie. - No opowiadaj, co się stało? Czyżby Damon poprosił Cię o rękę - odparła wesoło, a Elena chyba tylko czekała na to zainteresowanie, bowiem klasnęła w dłonie i spojrzała na nią rozpromieniona.<br />
<div>
- Lepiej Caroline, dużo lepiej! - odparła tajemniczo, wciąż czekając na pełne entuzjazmu pytania Caroline. </div>
<div>
- Nie trzymaj mnie w niepewności, tylko powiedź szybko o co chodzi! - rozkazała zaintrygowana blondynka, znacząco spoglądając na brzuch koleżanki i poruszyła brwiami w jej kierunki - No, ale wiesz, chyba nie jesteś w ciąży? - zapytała cicho. </div>
<div>
- No co Ty, mamusiu! - zaśmiała się Elena, kręcąc głową z niedowierzaniem - Ja i Damon, wiemy co to antykoncepcja, kochana - brunetka dalej nie mogła powstrzymać śmiechu i spojrzała na Caroline z niedowierzaniem - Nie wiem jak mogłaś o tym pomyśleć, ale schodzimy z tematu! To jest coś wielkiego! Nie spodziewałam się, że Damon się na to odważy, a jednak! </div>
<div>
- Elena, dość tych podchodów! Mów mi natychmiast, o ci chodzi, bo już nie mogę się doczekać! - rozkazała blondynka.</div>
<div>
- Dobrze, dobrze. A więc... - Elena zaczęła i spojrzała wymowie w kierunki koleżanki i zaczęła nucić podniosła melodię, gdy Forbes posłała jej zniecierpliwione spojrzenie, wreszcie wypowiedziała swoją nowinę - Damon zaprosił mnie na ślub Kola! Rozumiesz! To nie jest zwykle zaproszenie na ślub, tylko wtedy oficjalnie po raz pierwszy pokażemy się razem. Niklaus i wszyscy dowiedzą się, że jesteśmy razem i w końcu nie będziemy musieli się ukrywać! - dokończyła podekscytowana.</div>
<div>
- WOW, to naprawdę coś wielkiego - wystękała zaskoczona dziewczyna - Nie spodziewałam się, że odważy się pokazać się z Tobą na takiej uroczystości. Ale to oznacza, że chyba naprawdę jesteś dla niego bardzo ważna - dodała Care, spoglądając na brunetkę uśmiechnięta. Jednak gdzieś w głębi, musiała to przyznać, była zazdrosna o szczęście Eleny. Przez całą tą historię z matką, nigdy nie miała okazji zaznać takiego uczucia jak miłość. Oczywiście, że żałowała, że musi otaczać opieką ukochanego brata, jednak pragnęła kiedyś stać się dla kogoś najważniejsza na świcie. Pragnęła tego co miała Elena z Damonem, ale wiedziała, że to nie będzie szybko możliwe. </div>
<div>
- Ja też się tego nie spodziewałam. Ale mój kochany w końcu przyznał, że jego też męczy, to okłamywanie przyjaciela, ale jest pełen nadziei, na to, że Klaus zrozumie nasze uczucie. Może nawet nikt z nas nie będzie musiał opuszczać pracy? - gdybała Gilbert, nie zauważając, że przyjaciółka odpłynęła we własnych myślach - Ale Caroline, czujesz to? Będę na jednym z najbardziej wystawnych i najdroższych ślubów w moim całym życiu! Już nie mogę się doczekać! Ale taka uroczystość wymaga odpowiedniego stroju, więc całą swoją pensję zamierzam przeznaczyć na wystrzałową kieckę od projektanta i Ty oraz Bonnie idziecie ze mną ja wybrać! - zarządziła twardo i pomachała dłonią przez oczami Caroline, która słuchała przyjaciółki jednym uchem.</div>
<div>
- Tak, pewnie, że z Tobą pójdziemy. Tylko koniecznie musisz powiedzieć mi kiedy, żebym to sobie zapisała - dodała rozkojarzona blondynka, ocknąwszy się. </div>
<div>
- Chyba naprawdę brakuje Ci tej kawy. No nic póki, nie ma Mikaelsona możemy sobie skoczyć na espresso. Idziesz? Opowiem Ci dokładnie jaka ma być moja sukienka na ślub! - zapytała Elena i ruszyła w kierunku pomieszczenia socjalnego. </div>
<div>
- Jasne, już idę, wprost nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć jak będziesz wyglądać - Caroline uśmiechnęła się delikatnie i podążyła za koleżanką.<br />
<br />
Nad ranem Klaus obudził się w pokoju hotelowym Genevieve, gdzie poprzedniego dnia oboje spotkali się na kolacji. Mężczyzna przyszedł na spotkanie z niewielkimi oczekiwaniami, ale jego niepewność została rozwiana, w momencie gdy wieczór rozwinął się po jego myśli. Po złości kobiety, nie było już ani śladu, a sama Genevieve wydawała się być zachwycona jego obecnością. Mężczyzna miał nadzieję, porozmawiać z aktorką i przedstawić jej swoje plany, ale w momencie, gdy kobieta otwarła mu drzwi w prześwitującej koszulce, nie mając nic pod spodem, całkowicie przestał myśleć. Seks jak zawsze był satysfakcjonujący, jednak teraz Nikaus żałował swojego postępowania. Jeżeli miałby poprosić rudowłosą o to, aby została jego żoną, oboje nie powinni się do siebie przywiązywać. To miałyby prosty układ, który niósł by za sobą korzyści dla nich obojga, jednak teraz widział, że aktorka wyraźnie liczyła na romantyczny związek z nim. A do tego nie mógł dopuścić. Kobiety od zawsze dostarczały mu chwilowej przyjemności i odchodziły, gdy się nimi znudził. Spojrzał na kochankę, która teraz gładziła go po torsie domagając się dalszej uwagi.<br />
<a href="https://49.media.tumblr.com/98c560d9be2d7f74b8b5dd53dd8c8013/tumblr_n44wm4CrHu1sa0lndo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://49.media.tumblr.com/98c560d9be2d7f74b8b5dd53dd8c8013/tumblr_n44wm4CrHu1sa0lndo1_500.gif" width="200" /></a>- Klaus, nie mów, że już się zmęczyłeś? :Po Tobie spodziewałam się kolejnej rundy - odparła uwodzicielsko, nachylając się, aby pocałować mężczyznę, jednak ten szybko się podniósł do pozycji półsiedzącej odpychając rudowłosą.<br />
- Gen, muszę już iść - odparł krótko i powoli zaczął zbierać z podłogi kolejne części swojej garderoby i następnie szybko je ubierał.<br />
- Ale jak to już iść? Myślałam, że zjemy razem kolację i zostaniesz na noc? - westchnęła zwiedzona aktorka stając się przybrać neutralny wyraz twarzy.<br />
- Kiedyś już Ci mówiłem żebyś nie wyobrażała sobie zbyt wiele. Łączy nas tylko dobry seks i nic więcej Gen, myślałem, że już sobie to wyjaśniliśmy - Klaus starł się przemówić spokojnie, jednak w jego tonie można było wyczuć irytację i wyraźną niechęć.<br />
- Ale przecież mówiłeś, że chcesz porozmawiać ze mną o czymś ważnym? O co Ci chodziło? - zapytała jeszcze nie tracąc nadziei, że mężczyzna jednak zostanie dłużej i uda jej się przekonać go do zmiany zdania.<br />
- To już jest nieaktualne - Niklaus odparł wyraźnie i skierował się w kierunku drzwi, nie oglądając się za siebie, jednak słyszał kroki idącej za nim Genevieve, która szybko pociągnęła go za ramię i zmusiła do odwrócenia się,<br />
- Co Ty sobie wyobrażasz?! Że jestem pierwszą lepszą, z którą możesz się zabawić, gdy tylko masz ochotę, a następnie wymknąć się bez słowa? Myślisz, że to mnie satysfakcjonuje? - wysyczała mu prosto w twarz, wyrażnie rozdrażniona.<br />
- Przestań! Umawialiśmy się na coś, a Ty teraz zaczynasz snuć marzenia o jakimś szczęśliwym zakończeniu. Przykro mi skarbie, ale to nie jest moja bajka! Jeżeli chcesz wspólnych kolacyjek i rodzonego ciepełka, to znajdź sobie jakiegoś fana, który zachwyca się Tobą na ekranie, a jak będziesz chciała się jeszcze ze mną przespać bez żadnych zobowiązań, to wiesz, gdzie mnie szukać... - zakończył dobitnie i wywinął się z uścisku kobiety, po czym nie żegnając się szybko wyszedł z pokoju hotelowego.<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
Nie wiem co mnie natchnęło, po tylu miesiącach, ale mam nadzieję, że aż tak bardzo nie wyszłam z wprawy. Jeżeli jeszcze ktoś tu zagląda, dajcie znać czy moje wypociny jeszcze da się czytać. Do kolejnego napisania!</blockquote>
</div>
Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-90780394416015005772014-12-27T18:06:00.001+01:002014-12-27T18:08:59.058+01:00Anywhere but here.<blockquote class="tr_bq">
Witajcie. Już dzisiaj mogę was zaprosić na mojego nowego bloga. Pojawił sie prolog: <a href="http://iwonderifmaybe.blogspot.com/2014/12/prologue.html">http://iwonderifmaybe.blogspot.com/2014/12/prologue.html</a> Mam nadzieję, że wpadniecie i że wam sie spodoba. Pozdrawiam. Życzę wam udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku. </blockquote>
Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-54073869828044154962014-12-15T15:54:00.003+01:002014-12-15T15:54:51.109+01:00...<blockquote class="tr_bq">
Witajcie kochani!<br />Zapewne po mojej nieobecności, domyślacie się co ogłoszę w tym poście. Tak, jest to ostatnia moja notka na tym blogu. Zawieszam. Kiedy tworzyłam tego bloga miałam tyle pomysłów i nie wyobrażałam sobie, że zostawię go po kilku rozdziałach, niedokończonego. A jednak. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ponieważ tyle wspaniałych osób motywowało mnie do pisania o Klaroline. Jednak teraz już kompletnie nie mam siły pisać o tej parze. W TVD raczej już nie pojawią się sceny z Klausem i Caroline, a one zawsze mnie motywowały.<br />Mam nadzieję, że mi wybaczycie.<br />Jednakże, to nie koniec mojej przygody z pisaniem. <br />Tworzę kolejne opowiadanie, które jest w początkowej fazie. Jest to historia własna, nie oparta o żaden serial, więc to nie będzie kolejne fanfiction. <a href="http://iwonderifmaybe.blogspot.com/">http://iwonderifmaybe.blogspot.com/</a> (Na razie blog jest dla was niedostępny, ale gdy tylko opublikuje prolog, otworzę go dla wszystkich. Mam nadzieję, że na niego wpadniecie :)<br />Na koniec chciałabym podziękować wszystkim czytelnikom, osobą które komentowały i osobom, które tylko czytały. Zawsze byliście dla mnie inspiracją i to zawsze dla was chciałam pisać (nawet gdy nie miałam czasu lub naprawdę bardzo mi się nie chciało). Dziękuję, że byliście ze mną! Pozdrawiam was wszystkich. Trzymajcie się cieplutko :) </blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://24.media.tumblr.com/fecf75391c7d5f244894a2e1258a437a/tumblr_n34qwbGOAN1rlrymro1_r1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://24.media.tumblr.com/fecf75391c7d5f244894a2e1258a437a/tumblr_n34qwbGOAN1rlrymro1_r1_500.gif" height="120" width="200" /></a></div>
<br />Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-31573095567453785252014-10-27T16:09:00.000+01:002014-10-31T18:29:14.626+01:00Rozdział V<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Blondynka zajrzała do pokoju swojego brata. Młodzieniec spokojnie zapadł w sen, mimo iż to był ciężki dzień dla niego i jego siostry. Caroline wciąż nie mogła dojść do siebie po tym co usłyszała od Matta. Nie mogła zrozumieć postępowania swojej matki. Dlaczego tak krzywdziła swoje dzieci? Przecież oboje niczemu nie zawinili. </span><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU068nELzZqmVou-ZiFOi1GBhk_nYKawqcEfOo3danxxWWPtTz12Ck5gf0Cm8TjwnizoxixhmlaNiV6MfRGIRROtH-ro3WKQI5v8i3Gqb2oJROd-5jFPIx80QdbIZuMcH8-Ty3fnp3nO24/s1600/tumblr_ma93elJZSO1r2gugdo10_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU068nELzZqmVou-ZiFOi1GBhk_nYKawqcEfOo3danxxWWPtTz12Ck5gf0Cm8TjwnizoxixhmlaNiV6MfRGIRROtH-ro3WKQI5v8i3Gqb2oJROd-5jFPIx80QdbIZuMcH8-Ty3fnp3nO24/s1600/tumblr_ma93elJZSO1r2gugdo10_250.gif" height="122" width="200"></a></span></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dziewczyna rozejrzała się po swoim pokoju, od bardzo dawna miała dzisiaj wolny wieczór. Musiała zawiadomić Vicky, że dzisiaj nie przyjdzie do klubu, ponieważ bała się zostawić brata </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">samego. W myślach kobiety pojawiały się rożne pomysły, co mogłaby zrobić aby uchronić młodzieńca, przed takim życiem jakiego doświadczają. Wiedziała ze musi coś wymyślić by mogli zaznać spokoju. Jednak czy zdołała by wywieźć swojego brata do Europy? Gdyby zmienili nazwisko, może zawiadomiona przez Liz policja nie odnalazła by ich. Po chwili kobieta usłyszała skrzypienie drzwi i ciężkie krótki. Wyszła ze swojego pokoju i zobaczyła Elizabeth zmierzającą do kuchni. Matka dostrzegła ją i uśmiechnęła się drwiąco. Tego było już za wiele dla Caroline. W momencie podbiegła do matki, przypala ją do ściany i złapała za gardło. </span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeśli...jeszcze raz...uderzysz Matta...przysięgam, że cię kurwa...zabije - powiedziała blondynka i mocniej zacisnęła ręce na szyi rodzicielki. Liz patrzyła na swoją córkę z obawą w oczach. Z jej twarzy zniknął pogardliwy uśmieszek i pojawił się wyraz trwogi. </span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Caroline? - w tym momencie Forbes usłyszała swoje imię z ust zdziwionego Matta. Puściła matkę, która przestraszona natychmiast wróciła do swojego pokoju. Po chwili do Care dotarło, co takiego zrobiła na oczach swojego brata. Blondyn wciąż przypatrywał się jej zaszokowany. Jego siostra podeszła do niego. </span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło - wyszeptała i nie czekając na reakcję chłopca pobiegła do swojego pokoju. Musiała uciec od tej osoby, w którą zamieniła się w kuchni. </span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br></span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Następny dzień nie przyniósł Caro</span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">line ulgi. Wciąż zadręczała się z powodu tego co zrobiła. Nigdy nie pomyślałby że byłaby w stanie zrobić coś takiego. Gdy uparła się by odprowadzić Matta do szkoły, chłopak nie sprzeciwiał się. Jednak widziała w jego oczach obawę oraz coś w rodzaju podziwu? Wiedziała że czeka ją ciężki dzień w pracy. Dzisiaj Niklaus już na pewno wręczy jej wypowiedzenie. Gdy tylko wkroczyła do biura Mikaelosna, mężczyzna już na nią czekał. </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Dziewczyna szybko spojrzała na zegarek. Na szczęście była siódma pięćdziesiąt. </span><br>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzień dobry panie Mikaeslon - powiedziała i zdołała się uśmiechnąć do pracodawcy. </span><br>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzień dobry - odpowiedział mężczyzna i badawczo przyjrzał się asystentce. - Panno Forbes, mam do pani prośbę - dodał zawstydzony Nik. </span><br>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oczywiście. Co mogę dla pana zrobić? - powiedziała uradowana dziewczyna. Skoro szef ją o coś prosi, to raczej jej nie zwolni.</span><br>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To będzie raczej nietypowe polecenie, ale jestem pewien że dobie pani z nim poradzi - rozpoczął Klaus. Proszę aby kupiła pani prezent ślubny dla mojego brata. Tutaj jest lista prezentów - mężczyzna podał Care kilkustronicowa listę</span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oczywiście - powiedziała zdziwiona asystentka. - A jaki prezent pan wybrał? - dodała. </span><br>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Zdaję się na pani gust. Jestem pewien, że pani wybierze coś odpowiedniego - powiedział znudzony. Kupienie ślubnego prezentu dla Kola naprawdę go przerastało. Po chwili dodał, wręczając Caroline swoją kartę kredytową - Proszę nie zwracać uwagi na cenę. </span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br></span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Gdy blondynka wróciła z zakupów, jakie zlecił jej Niklaus, była kompletnie wyczerpana. Nie spodziewała się, że kupienie prezentu ślubnego okaże się takie ciężkie. Gdy Mikaelson powiedział jej, że może wybrać co tylko chce, z listy prezentów wiedziała, że łatwo nie będzie. W efekcie obejrzała większość rzeczy, które wybrała para młoda. Po tych zakupach zdała sobie sprawę, że ci ludzie diametralnie się</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> od niej różnią. Ona nigdy nie chciałaby dostać jakiegoś obrazu czy dziwnej rzeźby. Tylko takie rzeczy znajdowały się na liście Kola i Davini. Caroline miała nadzieję, że wybrana owa rzeźba w kształcie anioła spodoba się jej szefowi. Lecz skoro wysłał swoją sekretarkę po podarek to pewnie i tak wszystko</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> jedno. Gdy dziewczyna weszła do biura Mikealsona zobaczyła przy swoim biurku swojego brata. </span></div><div style="margin: 0px;"><font face="Trebuchet MS, sans-serif">- Matt, co ty tutaj robisz? - zapytała podenerwowana. Nie spodziewała się zobaczyć tutaj młodzieńca. </font></div><div style="margin: 0px;"><font face="Trebuchet MS, sans-serif">- Przepraszam Care, ale odwołali nam dwie ostatnie lekcje. Pomyślałem, że przyjdę po ciebie - wytłumaczył się przestraszony chłopak. </font></div><div style="margin: 0px;"><font face="Trebuchet MS, sans-serif">- Nic się nie stało - odpowiedziała mu siostra i przyszła mu się dokładnie. Rano mimo usilnych protestów Matta, przypudrowała mu siniaka, który powstał wskutek uderzenia przez matkę. Teraz jednak siniak stawał się coraz bardziej widoczny. Po chwili zapytała - Pan Mikaeslon cię nie widział?</font></div><div style="margin: 0px;"><font face="Trebuchet MS, sans-serif">- Nie. Nawet nie wiem czy on tutaj jest. A tak w ogóle to gdzie ty byłaś? - zapytał zaciekawiony. - Jest już czternasta trzydzieści.</font></div><div style="margin: 0px;"><font face="Trebuchet MS, sans-serif">- Wybierałam prezent ślubny dla brata Niklausa - rzekła dziewczyna i zastanowiła się. Lepiej żeby jej pracodawca nie widział Matta w takim stanie. </font></div><div style="margin: 0px;"><font face="Trebuchet MS, sans-serif">- Serio? Ciuchy też mu nosisz do pralni? - zaśmiał się blondyn. </font></div><div style="margin: 0px;"><font face="Trebuchet MS, sans-serif">- No bez przesady - odpowiedziała mu.</font></div><div style="margin: 0px;"><font face="Trebuchet MS, sans-serif">- Panno Forbes - kobieta usłyszała doniosły brytyjski akcent i odwróciła się. Przy drzwiach do swojego gabinetu stał Klaus i był widocznie zdenrowany. </font></div><div style="margin: 0px;"><font face="Trebuchet MS, sans-serif">- Panie Mikaeslon, ja już wróciłam i wybrałam ten prezent, o który pan prosił - wyrzuciła szybko z siebie Caroline, po czym dodała nieśmiało - jest już czternasta trzydzieści, więc czy będę jeszcze panu potrzebna?</font></div><div style="margin: 0px;"><font face="Trebuchet MS, sans-serif">- Nie, dziękuję. To wszystko na dzisiaj - powiedział spokojnie mężczyzna, po czym przeniósł wzrok z blondynki na jej brata. Asystentka wiedziała, dlaczego jej szef tak intensywnie wpatruje się w chłopaka. Widziała rownież jego zdezorientowaną minę.</font></div><div style="margin: 0px;"><font face="Trebuchet MS, sans-serif">- Panno Forbes, jednak zapraszam do mnie na słówko - powiedział ostro Nik.</font></div><div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br></span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Gdy oboje weszli do gabinetu Niklausa, mężczyzna wskazał blondynce fotel naprzeciwko swojego. Kobieta zdawała sobie sprawę, że jej pracodawca zauważył siniak na twarzy Matta. Czy o tym chciał z nią porozmawiać? Blondyn przyglądał jej się badawczo i po chwili milczenia zapytał spokojnie.</span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Caroline, kto uderzył twojego brata?</span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To jakiś jego kolega. Wie pan jacy są nastolatkowie - odpowiedziała szybko przybierając w miarę naturalny ton. On nie mógł się dowiedzieć co się dzieje u niej w domu.</span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Moja droga, dzięki kilkuletniej pracy w tej firmie doskonale potrafię rozpoznać, gdy ktoś mnie okłamuję i wiem, że ty też to robisz. Nie obawiaj się mnie. Zrobimy tak. Ja zapytam jeszcze raz a ty powiesz mi prawdę, dobrze? - zapytał blondyn ze spokojem po czym kontynuował - Kto go pobił?</span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dziewczyna spojrzała na swojego szefa. Widocznie był zaintrygowany tym co się stało. Miała ochotę uciec z tego gabinetu i nigdy więcej tutaj nie wracać, jednak wciąż siedziała na swoim miejscu. Po chwili nie wytrzymała napięcia i rozpłakała się. Nigdy nikomu nie zwierzała się ze swoich problemów. Pragnęła pozbyć się tego ciężaru i zaczęła mówić. </span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wie pan jak ja jej nienawidzę. To wszystko przez jej uzależnienie. Ja nie wiedziałam, że ona bije Matta. Dowiedziałam się dopiero wczoraj. Gdybym wiedziała, nigdy bym na to nie pozwoliła - zaczęła coraz bardziej szlochać. - tak pragnę uwolnić od niej siebie i brata jednak nie potrafię. Ale jeszcze tylko dwa lata i wtedy dopiero będziemy wolni...</span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Mikelason podał swojej asystentów chusteczkę. Domyślał się doskonale kim jest tajemnicza ona. Nie zdawał sobie sprawy, że problemy Caroline są aż tak poważne. Od początku gdy zaczęła dla niego pracować zauważył, że dziewczyna jest ciągle zmartwiona i przygnębiona. Nie wyobrażał sobie, że sprawa jest aż tak poważna. Po chwili sekretarka otarła łzy i spojrzała na niego wystraszona. Nie powinna była nic mówić. Zwłaszcza Klausowi. To nie było odpowiednie miejsce i czas na taki wybuch emocji. Jej pracodawca przyglądał jej się nieprzeniknionym wzrokiem. Czy teraz gdy znał prawdę, wyrzuci ją z pracy? Nikomu nie potrzebna asystentka z problemami. </span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja przepraszam, powinnam już iść - wyszeptała blondynka i szybko zerwała się z krzesła, aby jak najprędzej opuścić gabinet. Nie zdążyła nawet zbliżyć się do drzwi, gdy mężczyzna delikatnie przytrzymał ją za ramię i stanowczo zatrzymał. </span></div>
<div style="margin: 0px;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrrmmQBGfuJLTXgxWDxx7_2kmYq_SgkyReJvBQWmOyORrsRqXUvKHu0v0jxbVG84fyT3uFDTZBn55u22esA4ef_H1HHRvEV1UkjaBejQBE5CPst7tKCzSN8d0DSStk9CiEsF2K2V1Nn_dS/s1600/tumblr_mtjmst4iTB1rlrymro3_.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrrmmQBGfuJLTXgxWDxx7_2kmYq_SgkyReJvBQWmOyORrsRqXUvKHu0v0jxbVG84fyT3uFDTZBn55u22esA4ef_H1HHRvEV1UkjaBejQBE5CPst7tKCzSN8d0DSStk9CiEsF2K2V1Nn_dS/s1600/tumblr_mtjmst4iTB1rlrymro3_.gif" height="126" width="200"></a></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Spokojnie - wyszeptał. - cieszę się, że powiedziałaś mi o tym co cię gnębi. Jednak chciałbym poznać więcej szczegółów. Usiądziemy i porozmawiamy - Nik wskazał kobiecie kanapę i zajął miejsce obok niej. Teraz dopiero zdał sobie sprawę jaki pomysł krąży mu w myślach. Blondynka była wciąż zaszokowana uprzejmością Mikaelsona. Nie myślała, że ma on jeszcze jakieś ludzkie odruchy. Po chwili milczenia to mężczyzna zabrał pierwszy głos.</span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy twoja matka często bije Matta? </span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie wiem. Dopiero wczoraj się dowiedziałam. Brat nigdy nic mi nie wspomniał, aby mnie nie martwić - odpowiedziała szczerze. Ciężko było jej opowiadać, o tym co naprawdę dzieje się w jej domu. Do wczoraj myślała ze jej brat uniknie takiego poniżania, jak ona.</span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Rozumiem - odparł cicho Niklaus.</span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co pan może rozumieć? Żyje pan jak w bajce i nie ma pan pojęcia o prawdziwym życiu - wybuchła dziewczyna i zaraz gdy wypowiedziała te słowa, pożałowała ich. Widziała o w oczach pracodawcy gniew, który jednak po chwili zmienił się we współczucie?</span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam - powiedziała szybko. - Lepiej będzie jak już pójdę - dodała i szybko wybiegła z gabinetu. Tym razem Niklaus nie starał jej się zatrzymać. Dziewczyna podeszła do brata, który siedział za jej biurkiem. Zauważył zdenerwowanie swojej siostry. </span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co on ci powiedział? - zapytał cicho blondyn.</span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie ważne. Chodź idziemy - Caroline szybko pociągnęła młodzieńca do wyjścia. </span><br>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br></span>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Witajcie. Przepraszam, że dopiero teraz dodaję kolejny rozdział. Ale naprawdę miałam kilka ciężkich dni na uczelni. Mam nadzieję, że będzie wam się podobał. Już na początku chciałabym przeprosić za wszelkie błędy, które pojawiły się w tekście. Chciałabym się zapytać, co sadzicie o szóstym sezonie TVD? Oglądacie? Ja szczerze powiedziawszy, jeszcze nie obejrzałam ani jednego odcinka. Proszę was o opinie i komentarze. To bardzo miło czyta</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">ć</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"> co wam się podoba, a co nie. Pozdrawiam i życzę miłego dnia. </span></blockquote>
</div>
Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-15167574304278512014-10-17T22:05:00.000+02:002014-10-17T22:05:34.359+02:00Rozdział IV<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Caroline z obawą weszła do biura Niklausa. Przez cały weekend była niespokojna. Doskonale wiedziała, czego spodziewać się w poniedziałek. Zdawała sobie sprawę, że będzie to jej ostatni dzień w pracy. Gdy tylko zobaczyła pracodawcę w klubie, w którym pracuje, wiedziała, że to oznacza kłopoty. Gdyby tylko Vicky tak chętnie nie odpowiadała na pytania Mikaelosna, może teraz nie bałaby się o swoje stanowisko. Dziewczyna siadając za swoim biurem, zorientowała się, że mężczyzny nie ma jeszcze w firmie. Dzięki temu miała jeszcze szanse zadzwonić do brata, przed spotkaniem z szefem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Matt, jesteś już w szkole? - zapytała zdenerwowana blondynka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak Care. Naprawdę nie musisz codziennie dzwonić, z pytaniem czy dotarłem do szkoły - odpowiedział zmieszany nastolatek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiesz, że zawsze się o ciebie martwię. Zwłaszcza wtedy, gdy zostajesz sam z matką - powiedziała szybko blondynka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie martw się. Wiesz, że potrafię dać sobie radę -odparł.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wciąż nie mogę uwierzyć, że jesteś już taki dojrzały - powiedziała wzruszona.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Muszę już kończyć, za chwilę zaczyna się pierwsza lekcja. Proszę cię nie zamartwiaj się. Do zobaczenia - chłopak zakończył rozmowę. Wtedy Caroline zamyśliła się. Nie wspomniała bratu nic o spotkaniu Klausa w klubie. Wiec nie wiedział o tym, że jego siostra ma jeszcze więcej powodów do zmartwień. Kobieta cały weekend próbowała nieudolnie znaleźć sobie jakaś pracę. Jednak większość ogłoszeń była skierowana do osób wykształconych, z doświadczeniem i znających języki obce. A ona? Nie skończyła nawet liceum. Wiedziała, że jeśli straci stanowisko w Mikealson Indestrits Int. ciężko będzie jej znaleźć tak dobrą prace. Po kilku minutach do biura wszedł Niklaus. Mężczyzna robił duże wrażenie na Caroline, która zawsze traciła oddech na jego widok. Wtedy, gdy spotkali się w barze, doskonale zdawała sobie sprawę jak zaintrygowany blondyn przyglądał jej się. Tak jakby po raz pierwszy zobaczył w niej atrakcyjną kobietę a nie tylko pracownika. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Panno Forbes - zaczął groźnie Nik. Zawsze zwracał się do dziewczyny tak oficjalnie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzień dobry panie Mikaelon - odpowiedział szybko blondynka, delikatnie się uśmiechając. Może, jeśli będzie miła, to pracodawca zapomni o incydencie w 40 Club.</span><br />
<div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Gdy skończę spotkanie z dyrektorem Salavtore, chciałbym z panią porozmawiać - dokończył mężczyzn i szybko zniknął za drzwiami swojego gabinetu. Blondynka była pewna, że powinna już zacząć pakować swoje rzeczy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy minęła godzina a spotkanie Damona z Niklausem trwało w najlepsze, do biura energicznie wkroczyła rudowłosa kobieta. Szybko skierowała się ku drzwiom do gabinetu Klausa, nie zaszczycając spojrzeniem jego asystentki. Caroline w porę zdarzyła przeciąć drogę przybyłej dziewczynie. Dopiero teraz zdołała jej się przyjrzeć. Miała jasną wręcz alabastrową cerę. Błyszczące niebieskie oczy oraz połyskujące rude włosy. Zgrabnej i powabnej sylwetki na pewno zazdrościło jej wiele kobiet. Była absolutnie oszałamiająca. Blondynka zdała sobie sprawę, że na pewno już gdzieś ją widziała, jednak nie była sobie w stanie przypomnieć gdzie. </span></div>
<div>
<a href="https://31.media.tumblr.com/4c4a094cfea885b04abf45076db39d74/tumblr_inline_n512szBQU61rg5w1l.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="128" src="https://31.media.tumblr.com/4c4a094cfea885b04abf45076db39d74/tumblr_inline_n512szBQU61rg5w1l.gif" width="200" /></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Proszę mnie przepuścić, chce się spotkać z Klausem - powiedziała kobieta lodowatym głosem i spojrzała pełnym pogardy wzrokiem na Forbes.</span></div>
<div>
<a href="https://31.media.tumblr.com/4c4a094cfea885b04abf45076db39d74/tumblr_inline_n512szBQU61rg5w1l.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przykro mi. Nie jest pani umówiona, wiec nie może pani wejść do gabinetu pana Mikaeslona.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Proszę mi wierzyć. Pan Mikaelosn na pewno ucieszy się na mój widok - zaśmiała się ironicznie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nic z tego. Musi być pan umówiona - Caroline dalej obstawała przy swoim zdaniu.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Posłuchaj mnie. Nazywam się Genevieve Deveraux i masz mnie natychmiast przepuścić - wykrzyczała kobieta tak głośno, że asystentka była pewna, że usłyszało to całe piętro. Jednak przypomniała sobie słowa, które przed chwilą wypowiedziała przybyła dziewczyna. Genevieve Deveraux. Przecież to była jedna z najpopularniejszych aktorek tego roku. Caroline nie zdążyła odpowiedzieć gościowi Niklausa, gdy mężczyzna wyłonił się ze swojego gabinetu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Panno Forbes, co mają znaczyć te krzyki! - zapytał podenerwowany. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Panie Mikaelon ja... - Care nie zdołała dokończyć gdyż przybyła kobieta, szybko ją wyminęła i stanęła przed Klausem. Jej pracodawca był widocznie zdezorientowany widokiem aktorki, gdy nagle rudowłosa wymierzyła mu siarczysty policzek i wykrzyczała.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ty dupku! - Blond włosy najwyraźniej nie spodziewał się takiego powitania i spojrzał wrogo na Deveraux. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Genevieve, co to ma znaczyć? Po co tu przyszłaś? - odparł zły i po chwili przeniósł wzrok na stojącą nieopodal asystentkę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Panno Forbes, może pani już rozpocząć przerwę na lunch - powiedział. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale przerwa rozpoczyna się dopiero za godzinę - wymamrotała zdziwiona sekretarka. Jeszcze odkąd tu pracuje, nie zdarzyło się nic podobnego. Przynajmniej będzie miała, co opowiedzieć Elenie i Bonnie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Panno Forbes - sfrustrowany Mikaelson upomniał dziewczynę. Caroline widząc jego spojrzenie od razu wyszła z biura i udała się do wind. W tym czasie mężczyzna złapał byłą kochankę za ramię i wręcz brutalnie wepchnął ją do gabinetu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy Caroline wyszła z biura Niklusa wysłała szybko smsa do Gilbert. Chciała zobaczyć się z koleżanką i przeprosić ją za swoje zachowanie. Nie wiedziała, dlaczego tak na nią napadła w związku z jej romansem z Damonem. Skoro mężczyzna pragnie zmienić pracę, aby na poważnie związać się z Eleną, to na pewno ją kocha. W głębi serca blondynka chyba jej zazdrościła. Sama też chciałaby, aby ktoś był dla niej tak ważny. Jednak w tym momencie wiedziała, że to niemożliwe. Musiała opiekować się bratem, który mógł liczyć tylko na nią. Po chwili do Care podeszła brunetka. Na jej twarzy nie było śladu uśmiechu, którym zawsze ją obdarzała. Była obrażona za bolesne słowa, które wypowiedziała asystentka Niklausa. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Elena cieszę się, że przyszłaś - powiedziała cicho blondynka, po czym dodała - przepraszam. Wiem, że jesteś na mnie zła, ale chodziło mi wyłącznie o twoje dobro. Nie wiedziałam, że Damon poszuka sobie nowej pracy i nie będziecie już razem w tajemnicy. Skoro odchodzi z firmy to wasz związek wiele dla niego znaczy i teraz to rozumiem, nie powinnam się wtrącać - ostatnie słowa Caroline wypowiadała z trudem. Mimo wszystko zawsze jest trudno przyznać się do błędu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiem Care. Ja też przepraszam, nie powinnam aż tak się unosić - odpowiedziała jej wzruszona koleżanka. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W ramach przeprosin, tym razem to ja mam plotkę dnia - uśmiechnęła się dziewczyna przypominając sobie zdarzenia z przed kilku minut. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W takim razie opowiadaj, bo nie mogę się doczekać - rzekła brunetka konspiracyjnym tonem. Obie kobiety wsiadły do windy i udały się do baru, który znajdował się na parterze budynku Mikaelson Indestrits Ent. Gdy usiadły przy stoliku kładąc na nim tace z lunchem, Elena nie mogła powstrzymać swojej ciekawości.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Caroline! Nie trzymaj mnie dłużej w niepewności, co to za informacja? </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No dobrze, już ci mówię - zaśmiała się blondynka i zapytała - jak myślisz, kto odwiedził dzisiaj Niklausa?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O nie! Znowu jakaś tyczkowata modelka. Ten facet naprawdę ma szczęście. Nie dość, że jest wiecznie zdenerwowanym gburem to zawsze lecą na niego takie dziewczyny. Ale cóż w dzisiejszym świecie liczy się tylko kasa! - powiedziała oburzona Gilbert. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przecież ty też śliniłaś się na widok Klausa - odpowiedziała jej blondynka.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To już przeszłość, liczy się tylko Damon. A tak naprawdę to wszystkie kobiety w tej firmie ślinią się na widok Niklausa, ty też - odpowiedziała jej zdumiona dziewczyna. - Ale powiedz, kto tym razem jest jego szczęśliwą wybranką?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tym razem to nie modelka. To Genevieve Deveraux. Ta znana aktorka - rzekła spokojnie asystencka i czekała na reakcję przyjaciółki. Elena zaniemówiła z wrażenia, na chwile.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Żartujesz? Naprawdę ta Genevieve. Może ją z kimś pomyliłaś? - odparła szybko.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To na pewno ta Deveraux. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No proszę. Przecież ona jest fantastyczna. Widziałam ten ostatni film, w którym grała. Czy ona rzeczywiście jest taka śliczna? - dopytywała ożywiona kobieta.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Jest pod każdym względem idealna. Ale nie zgadniesz, co zrobiła? - zaśmiała się Forbes. Po chwil powiedziała. - Spoliczkowała Mikaelsona! Naprawdę! Widziałam na własne oczy!</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Serio? To znaczy, że nie jest taka głupia - stwierdziła Elena i dopowiedziała - No to Klaus musiał mieć minę. A wiesz, co? Dobrze mu tak - brunetka wybuchła śmiechem wraz z Caroline. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy zdenerwowany Niklaus wprowadził rudowłosą do swojego gabinetu, kobieta wyrwała się z jego mocnego uścisku. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Klaus, spodziewałam się innego powitania - powiedziała zalotnie i podeszła do mężczyzny, aby go pocałować. Blondyn odsunął się od niej i zapytał.</span></div>
<div>
<a href="https://31.media.tumblr.com/952433ade674dce273814c393bef6350/tumblr_n1nz54HkVT1s50ajdo1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><img border="0" height="113" src="https://31.media.tumblr.com/952433ade674dce273814c393bef6350/tumblr_n1nz54HkVT1s50ajdo1_250.gif" width="200" /></span></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skąd wiedziałaś gdzie mnie szukać, przecież nie podawałem ci mojego nazwiska? - zaśmiał się Nik i czekał na odpowiedz.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak widzisz, nie tylko ja jestem znana. O tobie napisali w gazecie, a ja od razu się rozpoznałam. Dlatego też przyjechałam tutaj z Los Angeles - uśmiechają się kobieta delikatnie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale dlaczego chciałaś się ze mną spotkać? Przecież spędziliśmy ze sobą tylko jedną noc, niczego ci nie obiecywałem - zapytał zdziwiony Mikaelson. Zawsze był szczery ze swoimi kochankami. Wiedziały, że z jego strony mogą liczyć jedynie na seks i nic więcej. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nic nie rozumiesz! Ja cię kocham. Wiedziałam to już, gdy zobaczyłam cię po raz pierwszy. Musisz przyznać, że miedzy nami narodziła się specyficzna więź. Wiem, że możemy razem stworzyć naprawdę udany związek. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nik uważnie jej się przylatywał. Nie miał pojęcia, na jakiej podstawie kobieta wyciągnęła takie wnioski. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Genevieve. Zrozum, że nic nas nie łączy i nie stworzymy żadnego związku - powiedział spokojnie blondyn. Pragnął jedynie, aby Deveraux już opuściła jego biuro. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kochanie proszę cię, nie podejmuj decyzji pochopnie. Będę jeszcze w Nowym Jorku kilka dni, mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze - rzekła zalotnie dziewczyna. Wtedy Mikaeslonowi do głowy przyszedł pewien pomysł. Skoro aby uzyskać udziały w firmie, musi wziąźć ślub, to aktorka byłaby idealną kandydatką. Jest uwielbiana przed media, wiec dzięki temu i jego wizerunek uległ by zmianie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Moja droga myślę, że nie będziesz musiała długo na to czekać - odezwał się po chwili Nik.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie rozumiem? - odpowiedziała zmieszana dziewczyna.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mam nadzieję, że w ciagu tych kilku dni w Nowym </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Jorku znajdziesz czas aby zjeść ze mną kolację - uśmiechnął się mężczyzna. </span></div>
<div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Caroline szybko weszła do mieszkania, w którym mieszkała z bratem i matką. Martwila się ponieważ, młodzieniec skończył wcześniej lekcję w szkole i całe południe musiał spędzić z Liz. Miała nadzieję, że kobieta nie wychodziła ze swojego pokoju i nie zaczepiła Matta. Jedynym pocieszeniem było to, że wciąż pracowała jako sekretarka Niklausa. Gdy tylko wróciła z przerwy lunchowej, mężczyzna wyszedł wcześniej i już nie pojawił się w firmie. Po spotkaniu z Genevieve widocznie zapomniał o całej sprawie. Gdy tylko dziewczyna powiesiła swoją kurtkę i zdjęła buty dostrzegła, że w mieszkaniu panuje grobowa cisza. Jej brat zawsze stara się nie drażnić Elizabeth, ale nigdy jeszcze nie było tu tak cicho. Care udała się do pokoju nastolatka.</span></div>
<div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Matt, wszystko w porządku? - zapytała wchodząc do pomiesczenia. Blondyn siedział do niej tyłem i widocznie coś szkicował. Ta czynność sprawiła mu przyjemność i dawała zasłużony relaks. Nauczyciele od plastyki zawsze go chwalili za niebywały talent malarski. </span></div>
<div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Jest ok Care - odpowiedział nie patrząc na siostrę. </span></div>
<div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- O co chodzi? - podeszła do niego zaniepokojona kobieta i stanęła przed młodzieńcem. Mimo iż w pokoju panował półmrok, Caroline od razu zauważyła zaczerwieniony policzek brata. </span></div>
<div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Matt, co ci się stało? - zapytała mimo iż była pewna kto odpowiada za uderzenie chłopaka.</span></div>
<div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Proszę cię nie denerwuj się, nic się nie stało - odpowiedział.</span></div>
<div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Matka ci to zrobiła, prawda? Ona cię uderzyła - kobieta zaniosła się płaczem. Doskonale wiedziała, co to znaczy być tak upokarzanym</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">. Znała to uczucie, gdy dla własnego rodzica jest się niczym.</span></div>
<div>
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Proszę cię nie płacz. Ona nie bije mocno. Zawsze robi to tak by nie było śladu. Ja nigdy jej nie oddałem - pocieszał blondynkę jej brat. Forbes otarła łzy i przytuliła mocno młodzieńca. Znowu to on musiał ją pocieszać, mimo iż to ona powinna być silna. Wiedziała, że musi w końcu coś zrobić, aby ich matka nie zniszczyła także i Matta.</span></div>
<div>
<br /></div>
</div>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przepraszam, że tak późno, ale w końcu dodaję rozdział. Mam nadzieję, że będzie się wam podał. Przepraszam za jakiekolwiek błędy w tekście. Mam nadzieje, że wybaczycie mi niedopatrzenie ale od teraz mogą komentować także anonimowe osoby. Liczę na wasze komentarze i opinie. Kolejny rozdział ukarze się 27.10. Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia. </span></blockquote>
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div>
<div style="margin: 0px;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"></span></div>
</div>
Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-17651498748725704412014-10-07T13:33:00.000+02:002014-10-07T13:59:16.304+02:00Rozdział III<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Klaus wszedł do Mount Sinai Hospital gdzie pracował jego brat, odkąd ukończył studia medyczne. Postanowił porozmawiać z Elijahem o propozycji, którą złożył mu Mikael. Odkąd ojczym opuścił jego gabinet dwa dni temu, wciąż zastanawiał się czy odrzucenie jego oferty było dobrym posunięciem. Może faktycznie stała za tym propozycja pojednania? Mężczyzna udał się na oddział chirurgiczny i odszukał dyżurkę pielęgniarek.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dzień dobry. Szukam doktora Mikaelsona - zapytał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pan doktor, właśnie operuje, ale powinien za chwilę skończyć. Czy to coś pilnego? - odpowiedziała mu kobieta, uważnie mu się przyglądając.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chciałbym porozmawiam z bratem - odparł szybko Nik.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ach tak. W takim razie proszę poczekać na niego w pokoju lekarskim - doradziła mu i udała się do swoich obowiązków. Gdy mężczyzna wszedł do wskazanego pomieszczenia, brunet wypełniał już dokumentacje medyczną.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Klaus, co ty tutaj robisz? - spytał zdumiony.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Postanowiłem cię odwiedzić w pracy. Czy to takie dziwne? - odpowiedział Niklaus.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nigdy nie byłeś w moim szpitalu. Ale widocznie to ma związek z pomysłem ojca, czyż nie?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiesz o jego propozycji? - odparł zaciekawiony. Czyżby ojczym pochwalił się już wszytkom o swojej wspaniałomyślnej ofercie?</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUsnBDMzvkxhVbpqT-UCA_vmM2FTqX6FprJ46H9L06bbtPg6Q0g0Rg1K5MrIS46U5kXOHZH-NH2K4bLpIwYqnK8ZpJfg0osxUyc9mAePVwa0WG6EYLSfvIclxNG2J6Q31ok8nGQjgPUouK/s1600/58b4143300190ac651cc1100jj.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUsnBDMzvkxhVbpqT-UCA_vmM2FTqX6FprJ46H9L06bbtPg6Q0g0Rg1K5MrIS46U5kXOHZH-NH2K4bLpIwYqnK8ZpJfg0osxUyc9mAePVwa0WG6EYLSfvIclxNG2J6Q31ok8nGQjgPUouK/s1600/58b4143300190ac651cc1100jj.gif" height="111" width="200" /></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, wspominał o tym przy ostatnim niedzielnym obiedzie. Był wtedy zwiedzony, że nie przyszedłeś. Już wtedy chciał ci zaproponować przekazanie udziałów - odpowiedział spokojnie lekarz. Dobrze wiedział, że musi ostrożnie dobierać słowa mówiąc o Mikaelu przy swoim bracie. Mimo iż minęło tyle lat od odkąd Mikaelson przestał bić syna swojej żony, te wydarzenia nie odeszły w niepamięć. Elijah wciąż nie mógł się nadziwić, że ich matka nie zrobiła nic, aby ochronić Klausa od ciosów swojego męża. Jednak on i Finn niewiele wiedzieli o sytuacji w swoim domu, ponieważ wtedy uczęszczali już do elitarnej szkoły z internatem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Naprawdę był zdziwiony, że mnie nie było? Przecież nigdy nie przychodzę na rodzinny niedzielny obiad - odparł ironicznie Nik.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wszyscy myśleli, że przyjdziesz. Była 15 rocznica śmierci Henrika - przypomniał mu brunet, chodź on doskonale o tym pamiętał. Śmierć najmłodszego dziecka z rodzeństwa Mikaelson wstrząsnęła całą rodziną. Ich najmłodszy braciszek miał tylko osiem lat, gdy przegrał walkę z białaczką. Niklaus miał wtedy czternaście lat i już od roku uczęszczał do Eton Collage w Anglii. Rzadko bywał w domu, dzięki czemu nie był narażony na wybuchy agresji ojczyma. Mimo to doskonale zdawał sobie sprawę z tego, w jakim stanie znajdowała się ich matka. Po tej tragedii kobieta pogrążyła się w depresji i nie zwracała uwagi na otaczający ją świat. Do tej pory rodzeństwo miało utrudniony kontakt z Esther, która całe swoje życie podporządkowała swojej fundacji na rzecz dzieci z białaczką. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pamiętałem Elijah. Złożyłem kwiaty na grobie Henrika - powiedział spokojnym tonem Klaus. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Proszę cię, odwiedź matkę. Ucieszy się z twoich odwiedzin - poprosił go, po czym dodał. - Ona pragnie twojego przebaczenia. Zdaje sobie sprawę, że powinna zareagować na zachowanie Mikaela względem ciebie. Jest jej ciężko. Wie, że masz powody, aby się od niej izolować, ale zawsze byłeś dla niej ważny. Możesz nienawidzić ojca, ale jej należy się inne traktowanie. Pamiętaj o tym - dokończył mężczyzna. W głębi serca wiedział, że istnieje jeszcze szansa na scalenie jego rodziny. Jednak na to potrzeba czasu. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobrze, odwiedzę matkę. Jednak przyszedłem zapytać, co sądzisz o propozycji, która złożył mi ojciec? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To twoja decyzja. Ale jeżeli miałbym ci coś poradzić to wydaje mi się, że to jest dobry pomysł. Myślę, że on chce ci wynagrodzić te wszystkie lata – odpowiedział zamyślony brunet. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Możliwe. Ale słyszałeś o absurdalnym pomyśle ze ślubem? – dopytywał rozbawiony Nik. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Słyszałem. I wierz mi, że nie popieram tego. Ale w sumie, może małżeństwo wyszłoby ci na dobre. Nie uwierzę, że ty nie masz kandydatki na żonę – zaśmiał się Elijah. </span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy Caroline zeszła do firmowego bufetu, Elena i Bonnie czekały na nią. Już, gdy podeszła do stolika dziewczyny wypytywały ją o humor Niklausa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No i jak? Klaus opowiadał o ślubie brata? - spytała zaciekawiona Bennett.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mi? Chyba żartujesz? Ale, przecież ten ślub podobno ma być za tydzień - nigdy od swojego pracodawcy nie słyszała czegokolwiek, oprócz polecenia służbowego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No tak, głupie pytanie. A mi się wydawało, że to w ten weekend. Ale był, chociaż uprzejmy?- dopytywała brunetka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A wiesz, że tak. Dzisiaj powiedział, że jeśli chcę mogę przedłużyć przerwę na lunch - przerwała a potem zastanowiła się na głos - a myślałam, że po wizycie swojego ojca znowu wpadnie w szał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie przejmujmy się Klasuem. Wiecie, że Damon ma być na ślubie Kola. Faktycznie to będzie dopiero za tydzień. Podobno kilkunastoosobowa ekipa od organizacji ślubów już przygotowuje włoskie wesele. To dopiero będzie wydarzenie. - opowiadała ożywiona Gilbert, po czym dodała - szkoda, że nie będę mogła mu towarzyszyć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No właśnie Elena, ile jeszcze zamierzasz to ciągnąc? - zapytała Caroline. Martwiła się o dziewczynę, Była pewna, że Salvatore znudzi się i szybko porzuci brunetkę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie rozumiem? - zapytała urażona Elena.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To ja nie rozumiem, jak możesz zgadzać się na taką sytuację. Jesteś z nim, ale nikt o tym nie może się dowiedzieć. Może on ma kogoś innego? - wyraziła swoją opinię zdenerwowana Forbes.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jak możesz tak mówić? Damon mnie kocha - odpowiedziała urażona brunetka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To niech to okaże! - powiedziała ironicznie blondynka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Caroline, jeżeli Elena jest pewna, że ten związek ma przyszłość, to powinnyśmy się cieszyć razem z nią - wtrąciła się Bonnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jestem szczęśliwa i powierzając wam ten sekret myślałam, że zrozumiecie. A do twojej wiadomości Care, Damon szuka nowej pracy i wkrótce nie będziemy musieli ukrywać tego, co nas łączy - oburzyła się kobieta i szybko wyszła z bufetu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Gratulacje - podsumowała cicho Bennett.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Późnym wieczorem Niklaus wszedł do 40 Club, gdzie umówił się ze swoim bratem. Z trudem dojrzał Elijaha siedzącego przy stoliku w najdalszej części klubu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No proszę, nie spodziewałem się zastać pana doktora w takim miejscu - zaśmiał się na widok bruneta.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Witaj Klaus. Ktoś musi godnie zastąpić Kola. Wiele razy zastanawiałem się, czy te imprezowe noce naprawdę były tak szalone jak mówili moi bracia - odpowiedział dumnie starszy Mikaelson.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Musimy jak najszybciej zamówić coś mocniejszego, to może przestaniesz być taki sztywny - zaśmiał się Klaus. Po chwili, do mężczyzn zbliżyła się filigranowa kelnerka. Była ubrana w czarny kusy uniform, który o wiele więcej odsłaniał, niż zasłaniał. Blondyn zmierzył zaintrygowanym wzrokiem całe jej ciało, aż spojrzał na jej twarz. Mimo iż dziewczyna miała wyzywający strój i ostry makijaż w sekundzie rozpoznał swoją asystentkę. Kobieta była równie zaskoczona, co on.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Panie Mikaelosn, co podać? - zdołała wyszeptać zaszokowana Caroline. Nie spodziewała się ujrzeć tutaj swojego szefa. Nie chciała, aby dowiedział się on, że nocami pracuje na drugim etacie. Wtedy na pewno miałby podstawę do zwolnienia jej.</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT3faB0EojieYZjiZ0LVtkurfj5fB8nZhfP5cfY0HZpwI3LQkRDYHnXaIt7AKjfd6cPLU1jyZCB1uiRhAQDrbjcxaj-BFEWwYkFZiPWs0BIMLOub6x46L9zh92nfH7s6tzWunuzrC6xiBA/s1600/45e0a5cc000f604f50e5e3ce.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT3faB0EojieYZjiZ0LVtkurfj5fB8nZhfP5cfY0HZpwI3LQkRDYHnXaIt7AKjfd6cPLU1jyZCB1uiRhAQDrbjcxaj-BFEWwYkFZiPWs0BIMLOub6x46L9zh92nfH7s6tzWunuzrC6xiBA/s1600/45e0a5cc000f604f50e5e3ce.gif" height="98" width="200" /></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Panno Forbes, co za niespodzianka? - zaśmiał się zdenerwowany Niklaus. Bardzo rzadko spotykał swoich pracowników po pracy. - Pracuje tu pani? - dodał. Blondynka dostrzegła przyglądającego jej się bruneta, z którym przyszedł Mikaelosn. To zapewne jego starszy brat.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Nie, jestem tu pierwszy raz. Znaczy ja...zastępuje moją koleżankę, która tu pracuje - wydukała Care, szukając wzrokiem Vicky.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ach tak. W takim razie poprosimy dwa Burbony - odpowiedział jej Niklaus. Sekretarka zauważyła, ze pracodawca chyba jej uwierzył. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oczywiście - odpowiedziała cicho i szybko ruszyła w kierunku baru. Gdy już tam doszła, czekała na nią Domovan, druga kelnerka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co to za przystojniak Care? Zaczepiał cię? Może trzeba wezwać ochronę? - dopytywała jej koleżanka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie trzeba. Wszystko jej w porządku. Vicky, mam prośbę. Zaniesiesz drinki do tego stolika, gdzie siedzi ten facet? - poprosiła Forbes. Miała już dosyć na dzisiaj oglądania Mikaelsona.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Z przyjemnością - blondynka puściła do niej oko i zabrała się za nalewanie alkoholu. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nik, kto to był? - zapytał Elijah.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Moja asystentka - odpowiedział mu brat.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie sądziłem, że aż tak kiepsko płacisz swoim pracownikom - zaśmiał się brunet. W tym czasie podeszła do nich Vicky z ich zamówieniem. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Proszę bardzo - powiedziała cicho dziewczyna, stawiając drinki na stoliku. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- A gdzie pani koleżanka? - odpowiedział zaciekawiony Klaus, szukając wzrokiem dziewczyny na sali.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To nie rewir Care. Ona obsługuje stoliki po drugiej stronie. Ale proszę się nie gniewać, ona pracuje tu dopiero od miesiąca - opowiedziała kelnerka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Od miesiąca? A jak często? - dopytywał Mikaelson. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- W tygodniu na nocną zmianę i w niedzielę - kobieta szybko odeszła, widząc zaniepokojony wzrok Caroline.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skąd znasz tego mężczyznę? Wydaje się tobą zainteresowany. Pytał się ile i jak często tu pracujesz - westchnęła podekscytowana dziewczyna. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- I co mu powiedziałaś? - zapytała wstrząśnięta blondynka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No prawdę. Ale kto to był? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Vicky, to był mój szef - szepnęła zrezygnowana Forbes. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Gdy Caroline wróciła do domu, była już szósta rano. Zazwyczaj pracowała do czwartej, ale w piątki był bardzo duży ruch i musieli zostać tak długo, aż ostatni klient opuści klub. Zrezygnowana dziewczyna zajrzała do pokoju swojego brata. Matt spał spokojnie. Gdy blondynka udała się do pokoju matki, sprzątnęła puste butelki po alkoholu. Wróciła do swojego ciasnego pokoju i włączyła sfatygowany już laptop. Musiała zacząć przeglądać ogłoszenia o pracę, ponieważ była pewna, że poniedziałek będzie jej ostatnim dniem w Mikealson Industreets Ent. Dobrze wiedziała, że Niklaus oczekiwał od swojej asystentki pełnej dyspozycyjności, więc jej praca na drugim etacie była nie do przyjęcia. Dziewczyna zawsze w takiej sytuacji zastanawiała się czy kiedykolwiek będzie żyć inaczej. Czy jej przyszłość będzie wolna od wszelkich trosk? Chciała, aby Matt miał przed sobą więcej perspektyw niż ona. Pragnęła dla niego lepszego życia. Jednak czy ona kiedykolwiek zazna prawdziwego szczęścia?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Witajcie. Dodaję kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Przepraszam za jakiekolwiek błędy w tekście. Bardzo proszę o szczere opinie i komentarze. Widzieliście, że blog ma już pięć tysięcy wyświetleń? Bardzo wam dziękuję za wszystkie odwiedziny. Mam nadzieję, że uda dodać mi się kolejny rudział 17.10. Już tydzień temu wróciłam na uczelnie i muszę przyzna</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">ć</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">, że drugi rok chyba będzie cięższy od poprzedniego. Mam jednak nadzieję, że starczy</span><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"> mi czasu dla bloga. Pozdrawiam i życzę wam miłego tygodnia. </span></blockquote>
Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-1770554213222792992014-09-27T10:31:00.000+02:002014-10-05T18:22:32.244+02:00Rozdział II<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Niklaus Mikaelson oglądał Nowy Jork ze swoje gabinetu. Oczekiwał wizyty swojego ojczyma. Odkąd Caroline powiadomiła go, że mężczyzna pragnie się z nim spotkać, był niespokojny. Czego on mógł chcieć? Już od wczesnego dzieciństwa doskonale wiedział, gdzie jest jego miejsce. Ojciec wciąż powtarzał mu, że bękart Esther nic dla niego nie znaczy. Gdy trochę podrósł też nie było lepiej. Mikaelson miał wielkim problem z utrzymaniem nerwów na wodzy. Najczęściej rozładowywał je na bezbronnym dziesięcioletnim Klausie. Gdy syn jego żony ukończył studia, nastawienie Mikaela trochę się zmieniło. Był on już w sędziwych wieku i coraz trudniej było mu zarządzać firmą. Niestety jego dwaj najstarsi synowie Finn i Elijah, nie byli zainteresowani przejęciem jego stanowiska. Mężczyzna był wtedy bardzo rozczarowany swoimi dziećmi. Niespodziewanie kierowanie firmą przekazał właśnie Nikowi, co dało pozorną zgodę w całej rodzinie. Jednak, Niklaus nigdy nie byłby w stanie wybaczyć ojczymowi wieloletniego poniżania. Dlatego bardzo zastanawiało go, co sprowadza męża jego matki. Po chwili jego asystentka wprowadziła niechcianego gościa, do jego gabinetu.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Klaus. Miło widzieć, że tak dobrze czujesz się w moim gabinecie - powitał go po siwawy mężczyzna, dając mu do zrozumienia, że w tej firmie jest tylko gościem. Niklaus na swoim stanowisku sprawdzał się świetnie. Wartość firmy podwoiła się, zatrudniali coraz to więcej pracowników i otrzymywali coraz bardziej lukratywne kontrakty. Jednak realizator tych działań nigdy nie doczekał się pochwał. Blondyn nie robił tego dla korzyści majątkowych. Pragnął jedynie udowodnić, jak jego ojczym mylił się, co do niego. Wiele razy podczas zadawania ciosów chłopczykowi, mówił mu, jaki jest bezużyteczny.</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJJ0sxnZoYt_FCxb1-0C6R7eUJHge-fF-5IrgMprm-unFxuaZG1uSouXadLQypMWB3WIltEXjV53z504Uqhwv1_2r3nK4jYqshQAHYK-sxRD6VUdZ8WLbCWcqiAHSD4AN0xO8929DALUZ5/s1600/gif_500x280_06f926.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJJ0sxnZoYt_FCxb1-0C6R7eUJHge-fF-5IrgMprm-unFxuaZG1uSouXadLQypMWB3WIltEXjV53z504Uqhwv1_2r3nK4jYqshQAHYK-sxRD6VUdZ8WLbCWcqiAHSD4AN0xO8929DALUZ5/s1600/gif_500x280_06f926.gif" height="111" width="200" /></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mikael, co cię tu sprowadza? - odparł zainteresowany nagłymi odwiedzinami.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chciałbym z tobą poważnie porozmawiać, pozwolisz, że usiądziemy - Mikealson wskazał na kanapę, po czym dodał - mam dla ciebie ciekawą propozycję.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Pozwolisz, że ja to ocenię - odparł zaintrygowany Nik. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No proszę. Prawdziwy Mikaelson - zaśmiał się starszy. - Ale przejdę do rzeczy. Kilka lat temu myślałem, że to Finn stanie na czele firmy, ale on wybrał karierę sędziego. Nie wiesz jak bardzo wtedy żałowałem, że pozwoliłem mu skończyć to prawo. Później zawiódł mnie Elijah, który został lekarzem, mimo mojego sprzeciwu. A teraz znasz sprawę Koła. Po ślubie z Daviną zamieszka nieopodal Florencji, więc on też mi się do niczego nie przyda. A cóż, co do Rebehah, kobiety nie nadają się do biznesu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przecież słyszałem to już kilka razy. O co ci tak naprawdę chodzi? - zapytał zdenerwowany Klaus. Wiedział, że nigdy nie należy ufać ojczymowi.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Niklaus wiem, że nie traktowałem cię zbyt dobrze. Chodź wiesz, że miałem do tego powody. Chciałbym ci to teraz wynagrodzić. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wynagrodzić - zapytał ironicznie blondyn. Tego, co zrobił mu mąż matki nie dało się niczym wynagrodzić. Jedynym powodem do zadawania mu ciosów był fakt, że nie jest jego biologicznym synem. Mikael nigdy też nie wybaczył Esther zdrady. Dlatego gdy ojciec go bił, matka nie interweniowała, ponieważ sama panicznie bała się męża. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Pragnę przekazać ci moje udziały w firmie. Będziesz miał 51 procent, czyli pakiet kontrolny. Postanowiłem, że te pozostałe 49 procent podzielę pomiędzy moje biologiczne dzieci. To chyba powinno cię zadowolić? Będziesz mógł zawsze przeforsować swoje zdanie na zarządzie - wyjaśnił szybko. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dasz mi pakiet kontrolny? A gdzie w tym wszystkim jakiś haczyk? – zainteresował się Klaus. Był zdumiony zachowaniem ojczyma. Nigdy by się nie spodziewał, że ten tak łatwo odda mu swoją firmę, którą tworzył przez całe swoje życie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czuję się coraz gorzej. Po prostu potrzebuję następcy, a ty formalnie jesteś moim synem. Nikt nie wie, że tak naprawdę jesteś bękartem Esther – podsumował rozmówca. – A co do moich wymagań, mam tylko jedno. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">No tak. Nik wiedział, że to by było zbyt piękne, aby było prawdziwe. Zapewne warunek ojca znowu go upokorzy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czyli co? – spytał od niechcenia blondyn. Wiedział, że cokolwiek powie Mikael, on nie może się na to zgodzić. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiesz, że firma ma nieposzlakowaną opinię. Jednak twój wizerunek pozostawia wiele do życzenia. Ciągle w gazetach piszą o twoich nowych romansach. Nie zamierzam czekać, aż te plotki odbiją się na firmie. Masz się ustatkować. Przekaże ci odziały, jednak dopiero po twoim ślubie – wyjaśnił i czekał na reakcję przybranego syna. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ślub? Nie tego spodziewał się Niklaus. Mimo jak kusząca była oferta, mężczyzna wiedział, że nie
powinien jej przyjmować. Nigdy nie zamierzał wiązać się aż tak poważnie z żadną
kobietą. I nie zrobi tego teraz nawet, jeśli miałby otrzymać firmę. Małżeństwo jego matki uświadomiło mu, że on nie byłyby w stanie uszczęśliwić drugiej osoby. Sam dobrze wiedział jakie ma problemy ze sobą.</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Niestety będę musiał odmówić. Jeżeli zechcesz, mogę kierować
firmą dopóki nie znajdziesz kogoś innego na swojego następcę – odpowiedział szybko.
Widział na twarzy Mikaela zdumienie. Nie
spodziewał się odmowy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Odmówić? To jest moja propozycja pojednania, a ty ją
odrzucasz? Nie wyobrażam sobie, że nie masz kandydatki na żonę – zaśmiał się. –
Każda z twoich kochanek, chętnie zostanie panią Mikaelosn. Nie żądam od ciebie,
żebyś żenił się z miłości. To ma być związek dla prasy, nie rozumiesz? – odparł
zdenerwowany ojczym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie obchodzi mnie to. A jeśli to wszystko to możesz już iść.
Mam kolejne spotkanie – rzekł szybko niebieskooki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Posłuchaj mnie. Esther
mówiła mi, że odmówisz. Robisz mi na złość, wiem to. Jednak pamiętaj, że propozycja
jest nadal aktualna. Zbyt długo tworzyłem tą firmę, by oddać ją w obce ręce,
rozumiesz? Jestem pewien, że jak przemyślisz wszystko, to przyjmiesz moją
ofertę – wypowiedział to straszy Mikealson i szybko opuścił gabinet, który
niegdyś należał do niego.<o:p></o:p></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br />
Gdy tylko Mikael Mikaelson opuścił gabinet, Caroline rozejrzała się czy nikt nie idzie i zadzwoniła do brata. Nastolatek odebrał dopiero po dłuższym czasie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Matt, wszystko w porządku? - zapytała przestraszona.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak Care, wszystko jest ok. Mówiłem ci żebyś nie dzwoniła tak często, pisz smsy - wyrzucił jej podenerwowany chłopak.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale nic się nie stało, jak wychodziłeś do szkoły? - odpowiedziała mu szybko. Wiedziała, że gdyby szef ją przyłapał, znowu byłby zły. Prywatne telefony są niedopuszczalne w czasie pracy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No wiesz, matka znowu miała swoje humory. Ale nie przejmuj się - westchnął blondyn.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Znowu piła? - spytała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Przepraszam, ale muszę już kończyć, za chwilę mam kolejną lekcję - zakończył rozmowę młodzieniec.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kobieta zasmuciła się. Jej brat traktował ich sytuację już jak rutynę. Nie był zdziwiony kolejnymi pijackimi awanturami, jakie urządzała Liz. Nie takiego życia pragnęła dla niego. Nie chciała by pamiętał swoje dzieciństwo jak lata, o których się nie myśli. Sama dobrze wiedziała, że wielu rzeczy po prostu nie da się zapomnieć.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Panno Forbes - z zamyślenia wyrwał ją brytyjski akcent Klausa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak panie Mikaelosn? - kobieta nie zauważyła, nawet jak mężczyzna wyszedł ze swojego gabinetu. Jednak na pewno nie słyszał jak rozmawiała przez telefon. Gdyby tak było, pracodawca już robiłby jej wymówki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Proszę odwołać wszystkie moje dzisiejsze spotkania. Wychodzę wcześniej i już nie wrócę - powiedział blondyn i po chwili zawahania dodał - Pani też może wyjść wcześniej, jak tylko upora się pani z odwoływaniem tych spotkań. Caroline bardzo się ucieszyła. Po raz pierwszy Niklaus pozwalał jej wyjść wcześniej. Taka sytuacja jeszcze nigdy się nie zdarzyła, mimo iż on bardzo często kończył pracę wcześniej niż powinien. Dziewczyna nie zauważyła, że Nik przyglądał jej się jeszcze długo zanim opuścił biuro. Nie wiedziała także, że słyszał z jej rozmowy z bratem, o wiele więcej niż powinien.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br />
Elena weszła do gabinetu, który zajmował dyrektor działu HR. Kobieta rozpromieniła się na widok mężczyzny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Panie Salvatore, przyniosłam ten raport, o który pan prosił - powiedziała swoim niskim głosem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Elena, uwielbiam jak jesteś taka oficjalna - brunet zaśmiał się, podszedł do niej i pocałował. Gilbert niechętnie odsunęła się od Damona, lecz on przyciągnął ją do siebie jeszcze mocniej. Teraz kobieta już nie opierała się. Pogłębiła ich pocałunek. Czuła jak dłonie mężczyzny błądzą po całym jej ciele. Po chwili zaczęła rozpinać guziki jego koszuli, gdy zadzwonił telefon. Oboje niechętnie odsunęli się od siebie. Salavtore szybko odebrał telefon i mrucząc niewyraźnie odpowiedz, zakończył rozmowę.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Damon, ja już nie mam siły, tak się ukrywać przed wszystkimi - wyznała mu dziewczyna. Spotykali się wprawdzie dopiero od miesiąca, ale ona czuła, że jest to miłość jej życia. Chciała pochwalić się wszystkim swoim szczęściem, jednak nie było to jej dane. Musieli spotkać się w tajemnicy tak, aby nikt z firmy się nie dowiedział. O ich romansie wiedziały jedynie Bonnie i Caroline. Brunetka miała do nich absolutne zaufanie i wiedziała, że nie zdradzą jej sekretu.</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEhL8npUOZShBiZ-K5n01_US5-YIe3PW24v8I-YxcVKzvrkbuT996UcJH8MyCaYxzPCS2ivUNAGqbrmTsGdQPkoKN-40R1Yl7DwVvyFV7_WwhzEWqFCqX6aq91Y0AnuhEDDvXb6vXS8MJ6qQh4-zLbi8QpB64A=" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://media.tumblr.com/tumblr_m42r2odj6D1rnwik9.gif" height="112" width="200" /></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skarbie, wiem, jakie to męczące, ale nie mamy innego wyjścia - odparł Salvatore. Elena spodobała mu się już jej pierwszego dnia pracy. Doskonale wiedział, że nic nie może ich połączyć, więc przez kilkanaście miesięcy starał się nie zwracać na nią uwagi. Udawało mu się to do czasu, gdy oboje wpadli na siebie w klubie. Od tego czasu każdy wieczór spędzali wspólnie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Myślałam o tym, żeby poszukać sobie pracy gdzie indziej - wyszeptała dziewczyna, patrząc w oczy kochankowi. Oboje zdawali sobie sprawę, że któreś z nich będzie musiało porzucić swoją pracę, w tej firmie.</span><br />
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">- Nie, Elena. Jeśli ktoś rzuci pracę, to będę to ja. Musisz dać mi trochę czasu, rozesłałem już CV do kilku miejsc - brunet uśmiechnął się do swojej asystentki.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Naprawdę? - Gilbert była wyraźnie zaskoczona. Wciąż wydawało jej się, że Damonowi podoba się taki układ i nie chce go zmieniać.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Oczywiście. Jestem już umówiony na dwie rozmowy - odparł szybko. - Wiesz, że myślę o nas całkowicie poważnie - objął dziewczynę i pocałował ją we włosy. Teraz kobieta nie potrzebowała więcej zapewnień, wiedziała, że Salvatore naprawdę na niej zależy.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Witajcie. Dodaje obiecany rozdział. Mam nadzieję, że będzie wam się podobał. Przepraszam za jakiekolwiek błędy w tekście. Chciałabym bardzo was prosić o komentowanie. Wasze opinie są bardzo motywujące :) Następny rodział ukarze się 7.10. Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia :) </span></div>
</blockquote>
</div>
</div>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F4.bp.blogspot.com%2F-yN6g0Qe-7Sc%2FVAgPaD1hsKI%2FAAAAAAAAAaw%2FnRJ6e4IkjAs%2Fs1600%2Fgif_500x280_06f926.gif&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJJ0sxnZoYt_FCxb1-0C6R7eUJHge-fF-5IrgMprm-unFxuaZG1uSouXadLQypMWB3WIltEXjV53z504Uqhwv1_2r3nK4jYqshQAHYK-sxRD6VUdZ8WLbCWcqiAHSD4AN0xO8929DALUZ5/s1600/gif_500x280_06f926.gif" --><!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2Fmedia.tumblr.com%2Ftumblr_m42r2odj6D1rnwik9.gif&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/proxy/AVvXsEhL8npUOZShBiZ-K5n01_US5-YIe3PW24v8I-YxcVKzvrkbuT996UcJH8MyCaYxzPCS2ivUNAGqbrmTsGdQPkoKN-40R1Yl7DwVvyFV7_WwhzEWqFCqX6aq91Y0AnuhEDDvXb6vXS8MJ6qQh4-zLbi8QpB64A=" -->Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-77550906921535884672014-09-17T12:54:00.000+02:002014-10-05T18:22:21.967+02:00Rozdział I<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"> - Ty dziwko! Gdzie jest moja wódka? - ochrypły kobiecy głos rozległ się w mieszkaniu Caroline. Dziewczyna przyszła właśnie z pracy, gdy usłyszała krzyki matki. To był właśnie jej gorszy dzień. Szybko pobiegła do pokoju Liz, aby załagodzić sytuacje. Nie chciała, aby rodzicielka zaczęła wyżywać się na Mattcie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Mamo, wczoraj wszystko wypiłaś - odpowiedziała spokojnie. Wiedziała, że nie może dać się sprowokować. W takich sytuacjach, należało być stosunkowo miłym dla Elizabeth. Jednak, zwykle nie było to takie proste. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"> - Chce moją wódkę! Niech Matt pójdzie do sklepu. Ten nieudacznik tylko do tego się nadaje - kobieta zatoczyła się, próbując zbliżyć się do pokoju syna.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- On ma czternaście lat. Dobrze wiesz, że nikt nie sprzeda mu alkoholu - wykrzyknęła zrezygnowana Care. Jeszcze kilka lat temu wierzyła, że matka może wyjść na prostą, lecz teraz nie widziała już takiej możliwości. Wiedziała, że pomóc może jedynie terapia odwykowa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie rozumiesz, co do ciebie mówię! Masz mi załatwić butelkę, ty idiotko! Moje dzieci do niczego się nie nadają... Nie jesteście mi potrzebni... - Liz zaczynała stopniowo opadać z sił.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Jeżeli chcesz się napić, sama musisz iść do sklepu - rzekła blondynka i szybko zniknęła z pola widzenia rodzicielki. Podeszła do brata, który wciąż stał sparaliżowany przy drzwiach wejściowych. Kobieta przytuliła go. Wiedziała, że rozumieją się bez słów. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Chodź przygotujemy obiad - Care szepnęła do młodzieńca i oboje ruszyli do kuchni. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br />
Kolejnego dnia Caroline o mały włos nie spóźniła się do pracy. Zdawała sobie sprawę, że pan Mikaelson za taką niesubordynację wyrzuciłby ją z pracy. Wczesnym rankiem Liz wytrzeźwiała i robiła kolejne wymówki. Kobieta szybko dopadła do swojego biura i rozsiadła się wygodnie. Na szczęście była siódma pięćdziesiąt pięć. Nie wyleci z pracy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tego dnia Niklaus był jeszcze bardziej rozdrażniany, niż kiedykolwiek indziej. Kobieta coraz bardziej była zrezygnowana. Nie wiedziała, co o tym myśleć. Przez kilka ostatnich dni zastawiała się, czy nie poszukać sobie innej posady. Miała już dość znoszenia ciągłych humorów pracodawcy. Ale czy mogła sobie na to pozwolić? Tutaj zarabiała naprawdę dużo, jak na zwykłą sekretarkę. Jednak po chwili przypomniał się jej Matt. To dla niego tutaj jest. On musi skończyć studia i wyrwać się z tego piekła. Po chwili dziewczyna poczuła się bardzo senna. Jej nocna zmiana w klubie była wyjątkowo ciężka. Vicky, z którą zawsze pracowała, tym razem zachorowała i Caroline miała do obsłużenia cały lokal. Blondynka spojrzała przelotnie na drzwi do gabinetu szefa. Zapewne nie będzie wychodził przez kilka kolejnych godzin. Chyba by nikt nie zauważył, gdyby ucięła sobie krótką drzemkę?</span><br />
<a href="http://img2.wikia.nocookie.net/__cb20130714084832/vampirediaries/images/1/17/KLAROLINE_4X17.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><img border="0" src="http://img2.wikia.nocookie.net/__cb20130714084832/vampirediaries/images/1/17/KLAROLINE_4X17.gif" height="115" width="200" /></span></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Panno Forbes - blondynka słyszała męski głos, jak przez mgłę. Jednak, po chwili stał się o wiele wyraźniejszy. Kobieta szybko podniosła się z biurka, na którym usnęła. Wygładziła włosy i niechętnie spojrzała w górę. Przed nią stał Mikaelson. Miał o wiele groźniejszą minę, niż z samego rana.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Caroline, czy płacę ci za spanie w godzinach pracy? - zapytał blondyn. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie - odpowiedziała szybko. Teraz była już pewna, że za chwilę będzie pakować swoje rzeczy. W chwili, gdy pracodawca chciał już coś powiedzieć, do biura wszedł jego młodszy brat Kol. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nik. Cieszę się, że cię widzę - brunet był całkowitym przeciwieństwem Niklausa. Mężczyzna podszedł do biurka sekretarki i uśmiechał się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Care, witaj - przywitał ją, nie spuszczając z niej wzroku, po chwili zaśmiał się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Co ty zrobiłeś tej dziewczynie, że jest taka wystraszona? - Mikealson zwrócił się do brata. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie twoja sprawa Kol - odpowiedział zirytowany. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och. Czuję, że ja też trafię dzisiaj na dywanik - przybysz puścił oko do Care.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Do mojego gabinetu, natychmiast - zdążył wypowiedzieć Klaus, po czym zniknął za drzwiami wraz z bratem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br />
Gdy dziewczyna zeszła do baru na lunch, zauważyła machające do niej dwie dziewczyny. Była to Elena Gilbert i Bonnie Bennett. Obie pracowały w Mikaelson Industreets Ent. już od dłuższego czasu. Blondynka szybko nałożyła sobie lunch i przysiadła się do koleżanek. Tak naprawdę nigdy nie zawierała przyjaźni, tym bardziej w pracy. Jednak obie pracownice były bardzo sympatyczne. Nie dało się ich nie lubić. Caroline mimo wszystko nie wyobrażała sobie, aby kobiety poznały prawdę o jej prawdziwym życiu. Wiedziały tyle ile trzeba, że ma brata i matkę. Nic o jej problemie z alkoholem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Care, no opowiadaj, co się dzisiaj działo? - wyszeptała poruszona Elena, rozglądając się dokoła. Czyżby dowiedziały się o jej dzisiejszej wpadce? Ale skąd?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- O co chodzi? - wyszeptała Caroline przybierając naturalny ton.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No jak to, o co chodzi? Nie słyszałaś? To jest informacja dnia - wykrzyczała Bonnie. No tak, jej koleżanki były największymi plotkarami w całej firmie. Obie pracowały w dziale HR i zawsze wiedziały, gdy do firmy miał zostać przyjęty ktoś nowy. Może tym razem również chodziło o nowego pracownika?<br />
- Nie. Cały dzień ustalałam terminy spotkań - wytłumaczyła się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No to usiądź wygodnie. Ta informacja zwali cię z nóg - zaśmiała się ironicznie Gilbert.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To prawda, że Nika odwiedził dzisiaj Kol?- zapytała konspiracyjnie Bennett.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nawet mi nie wspominaj. Po jego wyjściu Niklaus był wręcz nie do zniesienia - blondynka przypomniała sobie ostatnią godzinę. Jednak zdziwiło ją najbardziej to, że mężczyzna jej nie zwolnił. Zwrócił jej uwagę, aby więcej nie drzemała w czasie pracy. Tego po nim się nie spodziewała.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To żadna nowość - prychnęła jej koleżanka. O nieprzyjemnym charakterze Mikaelona krążyły legendy po całej firmie.</span><br />
<a href="http://26.media.tumblr.com/tumblr_lm20b8yoa31qdmt7lo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><img border="0" src="http://26.media.tumblr.com/tumblr_lm20b8yoa31qdmt7lo1_500.gif" height="112" width="200" /></span></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale co to za sensacja? - dopytywała Forbes. Zawsze to lepiej zając swoje myśli, czymś innym niż swoimi problemami. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Słuchaj uważnie - uprzedziła jedna z brunetkę. - Kol był na krótkim urlopie w Toskanii i tam podobno poznał jakaś Włoszkę...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie jakąś. Słyszałam, że to córka jednego z największych producentów wina w całym regionie - dodała szybko druga znajoma. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ale kontynuując, wiesz jaki jest brat Klausa. Uwiódł ją, spędził z nią kilka nocy i wyjechał. Jednak okazało się, że ta dziewczyna jest w ciąży. Podobno jej rodzina jest oburzona. A to bardzo tradycyjna włoska rodzina. Kazali Kolowi się z nią ożenić. I to jak najszybciej. Ale młody Mikaelson nie pali się do małżeństwa - wyjaśniła rzeczowo sytuację Bonnie. Widać było, że jest jej trochę przykro. Jeszcze niedawno opowiadała, jak bardzo podoba jej się brunet. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To, dlatego dzisiaj Niklaus go wezwał. Chciał przemówić mu do rozsądku. Kol ma z nią wziąć ślub jeszcze w ten weekend - dopowiedziała szybko Elena. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To nic dziwnego, że mój szef tak się wkurzył. Naprawdę, aż tak zdenerwowanego go nie widziałam - zaśmiała się brunetka. - Ale skąd to wszystko wiecie?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kol to przyjaciel Damona. On ma informacje z pierwszej ręki. A Elena dobrze wie, jak je wyciągnąć od Salvatore - rzekła Bonnie, cały czas spoglądając na zawstydzoną brunetkę. Ów mężczyzna to dyrektor działu HR. Gilbert umawia się z nim od miesiąca w tajemnicy. W firmie panuje zasada, według której romans miedzy pracownikami, jest niedozwolony. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- No tak, to wszystko wyjaśnia - uśmiechnęła się Care. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br />
Kilka godzin później blondynka wybiegła przed firmę, co było nie lada wyzwaniem w jedenastocentymetrowych szpilkach. Czekał już na nią Matt, który po lekcjach przyszedł po nią. Dziewczyna uśmiechnęła się do nastolatka. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Cześć - powiedziała szybko, widząc naburmuszoną minę chłopaka.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Hej. Co tak długo? Ten tyran cię zamknął? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszam cię, ale dzisiaj podpadłam, więc poczekałam aż Niklaus wyjdzie - wyjaśniła. Gdy po lunchu wróciła do biura, szef bardzo uważnie jej się przyglądał. Wolała już mu nie dawać kolejnych powodów, do wypowiedzenia jej pracy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Care nie musisz tyle pracować. Ja mogę rzucić szkołę i też znajdę prace. We dwoje poradzimy sobie - blondyn wypowiedział swój pomysł. Już od dawana myślał o tym, aby odciążyć siostrę i pomoc jej zarabiać na dom, skoro nie mogą liczyć na matkę. Caroline aż odebrało mowę. Jej młodszy braciszek był taki dojrzały. Przyjrzała mu się dokładnie, przez ostatnich kilka miesięcy bardzo wydoroślał i zmężniał. Wyglądał na o wiele starszego, niż na czternaście lat.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nawet o tym nie myśl. Najpierw skończyć college. Pamiętasz jak mówiłeś, że pragniesz zostać prawnikiem? Czy to jeszcze aktualne?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak, ale nie mogę patrzeć jak ciężko pracujesz. To niepotrzebne - odpowiedział młodzieniec, patrząc w ziemie. Mimo iż uważał się za dorosłego, wstydził się trochę przed siostrą okazywać uczucia.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Potrzebnie Matty. Chce byś miał lepszą przyszłość. Robię to, dlatego ponieważ się kocham, pamiętaj o tym - kobieta chciała przytulić brata, jednak powstrzymała się. On tego nie lubił, tym bardziej w miejscach publicznych. Ach, ci nastolatkowie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ja też cię kocham - powiedział nieśmiało i niewyraźne chłopak. Gdy oboje ruszyli sprzed budynku firmy do domu, niespodziewanie wpadł na nich Klaus. Mężczyzna wydawał się zdumiony obecnością sekretarki z młodzieńcem.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Przepraszamy panie Miksaslon - blondynka zwróciła cię cicho do szefa.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nic się nie stało - odpowiedział serdecznie Nik. Był w zupełnie innym nastroju niż w pracy. Wydawał się taki spokojny i sympatyczny.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To, do widzenia panie Mikealson - powiedziała Caroline i pociągała brata za sobą.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Do jutra Panno Forbes - niebieskooki pożegnał się z asystentką i obdarzył ją szerokim uśmiechem. Dziewczyna zauważyła, że w jego policzkach pojawiają się uroczę dołeczki. Zdumiała się. Nigdy nie widziała go takiego pogodnego. Gdy jej pracodawca oddalił się w kierunku parkingu, niespodziewanie odezwał się Matt. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To jest twój szef? - zapytał ciekawy.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. A coś z nim nie tak?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Nie, ale wiesz jak o nim opowiadałaś to wyobrażałem sobie odstraszającego i skwaszonego starca. A on jest chyba całkiem młody - odparł nagle młody Forbes. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Ma 29 lat. Dlaczego tak cię to zainteresowało? - odpowiedziała mu zdumiona siostra.</span><br />
<a href="http://stat8.blog.ru/lr/0e1c9294db237a7daf9ab78da7d5f94c" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><img border="0" src="http://stat8.blog.ru/lr/0e1c9294db237a7daf9ab78da7d5f94c" height="111" width="200" /></span></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiesz on wcale nie był niemiły, tak jak zawsze opowiadałaś - powiedział blondyn, po czym dodał z uśmiechem - i widocznie mu się podobasz.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Och Matt, jak mogłeś tak pomyśleć? To tylko mój szef i naprawdę on mnie nie lubi - zaśmiała się dziewczyna. Podejrzenia jej brata były absurdalne. Niklaus nigdy nie zainteresowałby się kimś takim jak ona. Kilka razy widziała kobiety, które go odwiedzały w biurze. Były to zazwyczaj piękne modelki i aktorki. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Skąd wiesz? A poza tym ja nie miałbym nic przeciwko. Tobie bardziej niż komukolwiek innemu, należy się szczęście - szepnął nastolatek. Dziewczyna nie odpowiedziała mu. Sama wiele razy zastanawiała się czy w życiu spotka ją coś lepszego niż żywot z matką. Ważne jednak, że miała brata, który bardzo ją kochał.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br />
</span><br />
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Witajcie :) Dodaje pierwszy rozdział wcześniej niż obiecywałam, Chyba zdarza mi się to po raz pierwszy! Mam nadzieję, że będzie on wam się podobał. Bardzo proszę o szczere opinie. Jeżeli macie jakieś sugestie, chętnie poczytam. Myślę, że kolejny rozdział dodam za 10 dni, jeszcze przed rozpoczęciem roku akademickiego. Przepraszam za jakikolwiek błędy, które pojawiły się w tekście. Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia :)</span></div>
</blockquote>
Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-45397248855861779092014-09-07T16:31:00.000+02:002014-10-05T16:17:09.114+02:00Prolog<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Caroline Forbes ruszyła szybko w stronę biura Niklausa Mikaelsona. Od dwóch miesięcy była jego osobistą asystentką w firmie, którą zarządzał. Mikealson Industreets Ent. Caroline była wdzięczna losowi, że jakimś cudem udało jej się zdobyć tę pracę. Gdy tylko usiadła przy swoim biurku, zadzwoniła do swojego młodszego brata. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Matty, to ja - powiedziała cicho blondynka, zerkając czy do pomieszczenia nie wchodzi jej szef.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Wiem Care. Za chwilę wychodzę do szkoły - odpowiedział jej znajomy głos czternastolatka.</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj15cZVWRu2dq0kd7qy87z5dqdMNNBpOwxFeSJN9QWxpEWrXNKwrvI-0pNgk14L27tM4Wne2c8o2jDSscgk3aQyY03FatxwcbyrSKIdgv8tekChUrctScT5E07LG3Q1QVI0hDk13K7sOOm/s1600/tumblr_mnqelra3pP1s4nmk6o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj15cZVWRu2dq0kd7qy87z5dqdMNNBpOwxFeSJN9QWxpEWrXNKwrvI-0pNgk14L27tM4Wne2c8o2jDSscgk3aQyY03FatxwcbyrSKIdgv8tekChUrctScT5E07LG3Q1QVI0hDk13K7sOOm/s1600/tumblr_mnqelra3pP1s4nmk6o1_500.gif" height="111" width="200" /></span></a><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Czy wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna. Odkąd tylko mogła zawsze troszczyła się o chłopaka. Ich matka Liz, była alkoholiczką. Rodzeństwo rzadko widywało kobietę trzeźwą. Natomiast ich ojciec, nie odzywał się do nich od siedmiu lat. Caroline pragnęła o tym, by zabrać Matta daleko od Elizabeth, jednak to nie było takie proste. Wiele razy próbowała prosić matkę, by zostawiła ich w spokoju i pozwoliła zamieszkać osobno. Jednak kobieta była nieugięta. Groziła, że jak tylko oboje spróbują odejść, zgłosi policji zaginięcie chłopaka. Blondynka dobrze wiedziała, co to oznacza. Gdyby funkcjonariusze dowiedzieli się o ich sytuacji i stanie ich matki, byliby zmuszeni odnaleźć Billa Forbesa</span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">. Dlatego musieli jeszcze wytrzymać dwa lata z Elizabeth. Dopiero wtedy, będą mogli ją opuścić. Wystarczy tylko, aby Matt ukończył szesnaście lat. </span></div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Ona śpi - uciął szybko blondyn. Był bardzo dojrzały, jak na swój dojrzały wiek. Jego siostra zawsze nie mogła sobie wybaczyć, że jej wrażliwy brat musi przechodzić przez to piekło. Wiedziała, że jest dla niego ostatnią nadzieją. Dlatego tak walczyła o lepszą przyszłość dla niego. Gdy tylko skończyła szesnaście lat zaczęła pracować. Musiała zarabiać pieniądze na siebie, brata i alkohol dla matki. Gdy ukończyła osiemnaście lat zrzuciła szkołę. Skończyła tylko wieczorowy kurs dla sekretarek, co pozwoliło jej pracować w biurze. Wieczorami i w weekendy pracowała w barze, jako kelnerka. Pragnęła, aby Matt poszedł do dobrego collegu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- To dobrze... po szkole zostaniesz na zajęciach dodatkowych, prawda? - blondyn zostawał w szkole do czasu, aż Caroline skończy pracę. Wtedy oboje wracali do domu. Każdy ich dzień wyglądał tak samo. Jedli obiad a następnie Elizabeth zazwyczaj budziła się z pijackiego amoku. Nigdy nie wiedzieli, w jakim będzie humorze. Albo była cicha i potulna albo wrzeszczała i kazała im kupować alkohol. Dziewczyna najbardziej bała się zostawiać brata wieczorami, kiedy szła na nocną zmianę do baru. Jednak, gdy Liz miała butelkę Burbona była spokojna.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Tak. Przyjdę po ciebie jak skończysz - odpowiedział blondynce cichy głos. Wiedziała, że nastolatek też się o nią martwi, jednak zawsze starła się być przy nim silna.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Dobrze. To do zobaczenia. Miłej nauki - kobieta szybko rozłączyła się, widząc jak Mikaelson zbliża się do jej biurka. Gdy szybko schowała telefon, dyskretnie zaczęła mu się przyglądać. Był to mężczyzna, który robił niesamowite wrażenie na kobietach. Miał ciemne blond włosy, które w słońcu przybierały miedziany odcień. Niebieskie oczy, w gniewie wyglądały na stalowe. Ostre rysy i zarysowana szczęka dostawały mu charyzmy. Na pierwszy rzut oka było widać, że często ćwiczy, ponieważ mięśnie wyraźnie odznaczały się pod koszulą. Caroline zawsze brakowało tchu na jego widok. Jednak wtedy zawsze przypominała sobie, kim jest. Taki mężczyzna jak on, nigdy by się nią nie zainteresował. Klaus szybko przeszedł obok jej stanowiska pracy, nie zaszczycając ją powitaniem. Gdy już miał zamykać drzwi swojego gabinetu, zawołał.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://media-cache-ec0.pinimg.com/originals/6a/57/c2/6a57c21b62b38e85fcd6ec6e2a7fde31.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><img border="0" src="http://media-cache-ec0.pinimg.com/originals/6a/57/c2/6a57c21b62b38e85fcd6ec6e2a7fde31.jpg" height="111" width="200" /></span></a></div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Kawa dla mnie. Szybko. - jego ton nie znosił sprzeciwu. Kobieta powróciła ze swoich marzeń. Mimo iż jej szef miał mnóstwo zalet, jedno pozostawało niezmienne, był nieczułym dupkiem. Odkąd zaczęła z nim pracować nigdy nie zdarzyło się, aby był on dla niej miły. Zawsze towarzyszył mu przeraźliwy chłód i widoczna niechęć. Dziewczyna zastanawiała się, co takiego robi nie tak. Nie dość, że tyle zmartwień przysparza jej matka, to jeszcze dochodził wiecznie niezadowolony Mikaelson. Przecież miał idealne życie. Był bogaty, miał dużą kochającą się rodzinę i co noc inną kochankę. Chyba niczego mu nie brakowało. Pomyślała smętnie Care. Ile ona by oddała, aby zapewnić takie życie swojemu młodszemu braciszkowi.</span><br />
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Witajcie na moim nowym blogu. Mam nadzieję, że mój nowy pomysł przypadnie Wam do gustu. Postaram się, aby rozdziały ukazywały się regularnie co dwa tygodnie. Proszę Was o szczere opinie o nowej historii.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przepraszam za ewentualne błędy. Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia. </span></div>
</blockquote>
</div>
</div>
Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6041116454007822714.post-16698259551595947192014-08-31T20:03:00.002+02:002014-10-05T20:25:20.773+02:00Are you loving the pain<div style="text-align: center;">
Caroline Forbes to młoda dziewczyna doświadczona przez los. Opiekuje się swoim czternastoletnim bratem, Mattem. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że ich życie to prawdziwe piekło. Rodzeństwo mieszka ze swoją matką Liz, która od lat jest alkoholiczką. Care odkąd tylko pamięta, stara się o lepszą przyszłość dla Mattego. Gdy dziewczyna zaczyna pracę w Mikealson Industreets Ent. musi znosić swojego nieprzyjemnego pracodawcę. Wszystko zmienia się, gdy mężczyzna poznaje jej sekret. Składa kobiecie propozycję, która rozwiąże ich problemy. Co Caroline jest w stanie zrobić, aby zapewnić bratu lepsze jutro?</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.blogger.com/video.g?token=AD6v5dxlZjAEaVFIwz8OPFd_yVlhyJaqRQJUJt5qG-Ild9lpeoxac7s2Naw9vyxNMNziSTBlXCoNMt5fYz7H-hjJdg' class='b-hbp-video b-uploaded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />Sercihttp://www.blogger.com/profile/08318178270346564307noreply@blogger.com1