Caroline Forbes ruszyła szybko w stronę biura Niklausa Mikaelsona. Od dwóch miesięcy była jego osobistą asystentką w firmie, którą zarządzał. Mikealson Industreets Ent. Caroline była wdzięczna losowi, że jakimś cudem udało jej się zdobyć tę pracę. Gdy tylko usiadła przy swoim biurku, zadzwoniła do swojego młodszego brata.
- Matty, to ja - powiedziała cicho blondynka, zerkając czy do pomieszczenia nie wchodzi jej szef.
- Wiem Care. Za chwilę wychodzę do szkoły - odpowiedział jej znajomy głos czternastolatka.
- Czy wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna. Odkąd tylko mogła zawsze troszczyła się o chłopaka. Ich matka Liz, była alkoholiczką. Rodzeństwo rzadko widywało kobietę trzeźwą. Natomiast ich ojciec, nie odzywał się do nich od siedmiu lat. Caroline pragnęła o tym, by zabrać Matta daleko od Elizabeth, jednak to nie było takie proste. Wiele razy próbowała prosić matkę, by zostawiła ich w spokoju i pozwoliła zamieszkać osobno. Jednak kobieta była nieugięta. Groziła, że jak tylko oboje spróbują odejść, zgłosi policji zaginięcie chłopaka. Blondynka dobrze wiedziała, co to oznacza. Gdyby funkcjonariusze dowiedzieli się o ich sytuacji i stanie ich matki, byliby zmuszeni odnaleźć Billa Forbesa. Dlatego musieli jeszcze wytrzymać dwa lata z Elizabeth. Dopiero wtedy, będą mogli ją opuścić. Wystarczy tylko, aby Matt ukończył szesnaście lat.
- Matty, to ja - powiedziała cicho blondynka, zerkając czy do pomieszczenia nie wchodzi jej szef.
- Wiem Care. Za chwilę wychodzę do szkoły - odpowiedział jej znajomy głos czternastolatka.
- Czy wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna. Odkąd tylko mogła zawsze troszczyła się o chłopaka. Ich matka Liz, była alkoholiczką. Rodzeństwo rzadko widywało kobietę trzeźwą. Natomiast ich ojciec, nie odzywał się do nich od siedmiu lat. Caroline pragnęła o tym, by zabrać Matta daleko od Elizabeth, jednak to nie było takie proste. Wiele razy próbowała prosić matkę, by zostawiła ich w spokoju i pozwoliła zamieszkać osobno. Jednak kobieta była nieugięta. Groziła, że jak tylko oboje spróbują odejść, zgłosi policji zaginięcie chłopaka. Blondynka dobrze wiedziała, co to oznacza. Gdyby funkcjonariusze dowiedzieli się o ich sytuacji i stanie ich matki, byliby zmuszeni odnaleźć Billa Forbesa. Dlatego musieli jeszcze wytrzymać dwa lata z Elizabeth. Dopiero wtedy, będą mogli ją opuścić. Wystarczy tylko, aby Matt ukończył szesnaście lat.
- Tak. Ona śpi - uciął szybko blondyn. Był bardzo dojrzały, jak na swój dojrzały wiek. Jego siostra zawsze nie mogła sobie wybaczyć, że jej wrażliwy brat musi przechodzić przez to piekło. Wiedziała, że jest dla niego ostatnią nadzieją. Dlatego tak walczyła o lepszą przyszłość dla niego. Gdy tylko skończyła szesnaście lat zaczęła pracować. Musiała zarabiać pieniądze na siebie, brata i alkohol dla matki. Gdy ukończyła osiemnaście lat zrzuciła szkołę. Skończyła tylko wieczorowy kurs dla sekretarek, co pozwoliło jej pracować w biurze. Wieczorami i w weekendy pracowała w barze, jako kelnerka. Pragnęła, aby Matt poszedł do dobrego collegu.
- To dobrze... po szkole zostaniesz na zajęciach dodatkowych, prawda? - blondyn zostawał w szkole do czasu, aż Caroline skończy pracę. Wtedy oboje wracali do domu. Każdy ich dzień wyglądał tak samo. Jedli obiad a następnie Elizabeth zazwyczaj budziła się z pijackiego amoku. Nigdy nie wiedzieli, w jakim będzie humorze. Albo była cicha i potulna albo wrzeszczała i kazała im kupować alkohol. Dziewczyna najbardziej bała się zostawiać brata wieczorami, kiedy szła na nocną zmianę do baru. Jednak, gdy Liz miała butelkę Burbona była spokojna.
- Tak. Przyjdę po ciebie jak skończysz - odpowiedział blondynce cichy głos. Wiedziała, że nastolatek też się o nią martwi, jednak zawsze starła się być przy nim silna.
- Dobrze. To do zobaczenia. Miłej nauki - kobieta szybko rozłączyła się, widząc jak Mikaelson zbliża się do jej biurka. Gdy szybko schowała telefon, dyskretnie zaczęła mu się przyglądać. Był to mężczyzna, który robił niesamowite wrażenie na kobietach. Miał ciemne blond włosy, które w słońcu przybierały miedziany odcień. Niebieskie oczy, w gniewie wyglądały na stalowe. Ostre rysy i zarysowana szczęka dostawały mu charyzmy. Na pierwszy rzut oka było widać, że często ćwiczy, ponieważ mięśnie wyraźnie odznaczały się pod koszulą. Caroline zawsze brakowało tchu na jego widok. Jednak wtedy zawsze przypominała sobie, kim jest. Taki mężczyzna jak on, nigdy by się nią nie zainteresował. Klaus szybko przeszedł obok jej stanowiska pracy, nie zaszczycając ją powitaniem. Gdy już miał zamykać drzwi swojego gabinetu, zawołał.
- Kawa dla mnie. Szybko. - jego ton nie znosił sprzeciwu. Kobieta powróciła ze swoich marzeń. Mimo iż jej szef miał mnóstwo zalet, jedno pozostawało niezmienne, był nieczułym dupkiem. Odkąd zaczęła z nim pracować nigdy nie zdarzyło się, aby był on dla niej miły. Zawsze towarzyszył mu przeraźliwy chłód i widoczna niechęć. Dziewczyna zastanawiała się, co takiego robi nie tak. Nie dość, że tyle zmartwień przysparza jej matka, to jeszcze dochodził wiecznie niezadowolony Mikaelson. Przecież miał idealne życie. Był bogaty, miał dużą kochającą się rodzinę i co noc inną kochankę. Chyba niczego mu nie brakowało. Pomyślała smętnie Care. Ile ona by oddała, aby zapewnić takie życie swojemu młodszemu braciszkowi.
- To dobrze... po szkole zostaniesz na zajęciach dodatkowych, prawda? - blondyn zostawał w szkole do czasu, aż Caroline skończy pracę. Wtedy oboje wracali do domu. Każdy ich dzień wyglądał tak samo. Jedli obiad a następnie Elizabeth zazwyczaj budziła się z pijackiego amoku. Nigdy nie wiedzieli, w jakim będzie humorze. Albo była cicha i potulna albo wrzeszczała i kazała im kupować alkohol. Dziewczyna najbardziej bała się zostawiać brata wieczorami, kiedy szła na nocną zmianę do baru. Jednak, gdy Liz miała butelkę Burbona była spokojna.
- Tak. Przyjdę po ciebie jak skończysz - odpowiedział blondynce cichy głos. Wiedziała, że nastolatek też się o nią martwi, jednak zawsze starła się być przy nim silna.
- Dobrze. To do zobaczenia. Miłej nauki - kobieta szybko rozłączyła się, widząc jak Mikaelson zbliża się do jej biurka. Gdy szybko schowała telefon, dyskretnie zaczęła mu się przyglądać. Był to mężczyzna, który robił niesamowite wrażenie na kobietach. Miał ciemne blond włosy, które w słońcu przybierały miedziany odcień. Niebieskie oczy, w gniewie wyglądały na stalowe. Ostre rysy i zarysowana szczęka dostawały mu charyzmy. Na pierwszy rzut oka było widać, że często ćwiczy, ponieważ mięśnie wyraźnie odznaczały się pod koszulą. Caroline zawsze brakowało tchu na jego widok. Jednak wtedy zawsze przypominała sobie, kim jest. Taki mężczyzna jak on, nigdy by się nią nie zainteresował. Klaus szybko przeszedł obok jej stanowiska pracy, nie zaszczycając ją powitaniem. Gdy już miał zamykać drzwi swojego gabinetu, zawołał.
- Kawa dla mnie. Szybko. - jego ton nie znosił sprzeciwu. Kobieta powróciła ze swoich marzeń. Mimo iż jej szef miał mnóstwo zalet, jedno pozostawało niezmienne, był nieczułym dupkiem. Odkąd zaczęła z nim pracować nigdy nie zdarzyło się, aby był on dla niej miły. Zawsze towarzyszył mu przeraźliwy chłód i widoczna niechęć. Dziewczyna zastanawiała się, co takiego robi nie tak. Nie dość, że tyle zmartwień przysparza jej matka, to jeszcze dochodził wiecznie niezadowolony Mikaelson. Przecież miał idealne życie. Był bogaty, miał dużą kochającą się rodzinę i co noc inną kochankę. Chyba niczego mu nie brakowało. Pomyślała smętnie Care. Ile ona by oddała, aby zapewnić takie życie swojemu młodszemu braciszkowi.
Witajcie na moim nowym blogu. Mam nadzieję, że mój nowy pomysł przypadnie Wam do gustu. Postaram się, aby rozdziały ukazywały się regularnie co dwa tygodnie. Proszę Was o szczere opinie o nowej historii.Przepraszam za ewentualne błędy. Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia.
Świetny *_* Super się zapowiada ;) Szkoda mi Caroline... Nie dosć, że matka alkoholiczka to jeszcze szef... XD Z niecierpliwością czekam na rozdział pierwszy :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny i wszytskiego czego sobie zapragniesz.
Caroline xx.
Dziękuje za miłe słowa :) Pierwszy rozdział już jest gotowy i czeka na publikacje.
UsuńPozdrawiam i życzę miłego tygodnia.
Serci, ty tak na poważnie? Kolejne świetne opowiadanie? I jak tutaj z tobą wytrzymać? A teraz wracam do tematu, bo chyba za daleko dryfuję. Prolog jest świetnie napisany, jak i świetnie się go czytało. Chciałabym umieć pisać tak jak ty, może dałabyć mi korepetycje, hę? No cóż, jestem zauroczona nowym opowiadaniem. Jak mnie mam próbujesz stworzyć pewną propozycję, dla Caroline.... (musiałam przeczytać fabułę). Czy mam się tutaj spodziewać między innymi jakichś wularyzmów czy też 18+? Bo nie wiem czy wytrzymam, sama je piszę i trochę mnie to odrzuca, ale dobra. Ta propozycją ma bycie wyjście za mąż, czy seks? Wybacz moją śmiałość, jeśli można to tak ująć, że używam takich słów. Wiesz, bo czytałam całkiem sporo opowiadań na ten temat, no wiesz.. Caroline i Klaus, i propozycja wyjścia za mąż czy też seks. Wiesz, jak się jest wielką fanką Klaroline, to tak bywa że przeczyta się wszystko o nich. Dobra, troszkę się rozpisałam, a więc. Czekam na więcej rozdziałów, życzę ci czasu, weny i uśmiechu na twarzy, byś nigdy nie była smutna!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mój nowy pomysł tak ci się podoba :) Ale co do korepetycji, to wiesz mi, że nie są ci potrzebne :D W drugim rozdziale poznasz sytuację Klausa, która pewnie wyjaśni ci motywy Klausa i jego ewentualnej propozycji.
UsuńPozdrawiam i życzę dużo pogody ducha :)
No myślę że mi wytłumaczy! Jakby nie mógł? Wtedy bym się obraziła na niego ;) Haha. Oj, żebyś wiedziała że mi są potrzebne! Jak na 13-14 piszę na poziomie 6-latka! ;-; No ale dzięki że wierzysz w moje możliwości :3
UsuńZajefajny prolog:) Nie mogę się doczekać na pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podobał :)
UsuńPozdrawiam.
Właśnie w takich chwilach zastanawiam się co ja właściwie robię na bloggerze. Nie no opowiadanie zapowiada się świetnie i na pewno będę zaglądać regularnie, może sama się odblokuje. Skąd ty bierzesz te pomysły? Trzymam kciuki za kolejny świetny pomysł. Aaa i jeszcze takie pytanie, możesz mnie zaprosić na http://returntoourlove.blogspot.com/? Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitaj :) Cieszę się, że mój nowy pomysł ci się spodobał. Byłabym bardzo szczęśliwa gdybyś wróciła do pisania o Klaroline :) Chętnie cię zaproszę tylko, że na tym blogu na razie nic się nie pojawia. Mam zamiar wrócić do tego pomysłu, gdy tylko skończę jakieś opowiadanie.
UsuńPozdrawiam.
Ooo!! Ja też chcę zostać zaproszona! No weź.. bo się obrażę! ;-;
Usuńschleich385@gmail.com o to ja ^^ Wiem genialna nazwa.. - sarkazm -.-'' :D