Blondynka zajrzała do pokoju swojego brata. Młodzieniec spokojnie zapadł w sen, mimo iż to był ciężki dzień dla niego i jego siostry. Caroline wciąż nie mogła dojść do siebie po tym co usłyszała od Matta. Nie mogła zrozumieć postępowania swojej matki. Dlaczego tak krzywdziła swoje dzieci? Przecież oboje niczemu nie zawinili.
Dziewczyna rozejrzała się po swoim pokoju, od bardzo dawna miała dzisiaj wolny wieczór. Musiała zawiadomić Vicky, że dzisiaj nie przyjdzie do klubu, ponieważ bała się zostawić brata samego. W myślach kobiety pojawiały się rożne pomysły, co mogłaby zrobić aby uchronić młodzieńca, przed takim życiem jakiego doświadczają. Wiedziała ze musi coś wymyślić by mogli zaznać spokoju. Jednak czy zdołała by wywieźć swojego brata do Europy? Gdyby zmienili nazwisko, może zawiadomiona przez Liz policja nie odnalazła by ich. Po chwili kobieta usłyszała skrzypienie drzwi i ciężkie krótki. Wyszła ze swojego pokoju i zobaczyła Elizabeth zmierzającą do kuchni. Matka dostrzegła ją i uśmiechnęła się drwiąco. Tego było już za wiele dla Caroline. W momencie podbiegła do matki, przypala ją do ściany i złapała za gardło.
Dziewczyna rozejrzała się po swoim pokoju, od bardzo dawna miała dzisiaj wolny wieczór. Musiała zawiadomić Vicky, że dzisiaj nie przyjdzie do klubu, ponieważ bała się zostawić brata samego. W myślach kobiety pojawiały się rożne pomysły, co mogłaby zrobić aby uchronić młodzieńca, przed takim życiem jakiego doświadczają. Wiedziała ze musi coś wymyślić by mogli zaznać spokoju. Jednak czy zdołała by wywieźć swojego brata do Europy? Gdyby zmienili nazwisko, może zawiadomiona przez Liz policja nie odnalazła by ich. Po chwili kobieta usłyszała skrzypienie drzwi i ciężkie krótki. Wyszła ze swojego pokoju i zobaczyła Elizabeth zmierzającą do kuchni. Matka dostrzegła ją i uśmiechnęła się drwiąco. Tego było już za wiele dla Caroline. W momencie podbiegła do matki, przypala ją do ściany i złapała za gardło.
- Jeśli...jeszcze raz...uderzysz Matta...przysięgam, że cię kurwa...zabije - powiedziała blondynka i mocniej zacisnęła ręce na szyi rodzicielki. Liz patrzyła na swoją córkę z obawą w oczach. Z jej twarzy zniknął pogardliwy uśmieszek i pojawił się wyraz trwogi.
- Caroline? - w tym momencie Forbes usłyszała swoje imię z ust zdziwionego Matta. Puściła matkę, która przestraszona natychmiast wróciła do swojego pokoju. Po chwili do Care dotarło, co takiego zrobiła na oczach swojego brata. Blondyn wciąż przypatrywał się jej zaszokowany. Jego siostra podeszła do niego.
- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło - wyszeptała i nie czekając na reakcję chłopca pobiegła do swojego pokoju. Musiała uciec od tej osoby, w którą zamieniła się w kuchni.
Następny dzień nie przyniósł Caroline ulgi. Wciąż zadręczała się z powodu tego co zrobiła. Nigdy nie pomyślałby że byłaby w stanie zrobić coś takiego. Gdy uparła się by odprowadzić Matta do szkoły, chłopak nie sprzeciwiał się. Jednak widziała w jego oczach obawę oraz coś w rodzaju podziwu? Wiedziała że czeka ją ciężki dzień w pracy. Dzisiaj Niklaus już na pewno wręczy jej wypowiedzenie. Gdy tylko wkroczyła do biura Mikaelosna, mężczyzna już na nią czekał. Dziewczyna szybko spojrzała na zegarek. Na szczęście była siódma pięćdziesiąt.
- Dzień dobry panie Mikaeslon - powiedziała i zdołała się uśmiechnąć do pracodawcy.
- Dzień dobry - odpowiedział mężczyzna i badawczo przyjrzał się asystentce. - Panno Forbes, mam do pani prośbę - dodał zawstydzony Nik.
- Oczywiście. Co mogę dla pana zrobić? - powiedziała uradowana dziewczyna. Skoro szef ją o coś prosi, to raczej jej nie zwolni.
- To będzie raczej nietypowe polecenie, ale jestem pewien że dobie pani z nim poradzi - rozpoczął Klaus. Proszę aby kupiła pani prezent ślubny dla mojego brata. Tutaj jest lista prezentów - mężczyzna podał Care kilkustronicowa listę
- Dzień dobry panie Mikaeslon - powiedziała i zdołała się uśmiechnąć do pracodawcy.
- Dzień dobry - odpowiedział mężczyzna i badawczo przyjrzał się asystentce. - Panno Forbes, mam do pani prośbę - dodał zawstydzony Nik.
- Oczywiście. Co mogę dla pana zrobić? - powiedziała uradowana dziewczyna. Skoro szef ją o coś prosi, to raczej jej nie zwolni.
- To będzie raczej nietypowe polecenie, ale jestem pewien że dobie pani z nim poradzi - rozpoczął Klaus. Proszę aby kupiła pani prezent ślubny dla mojego brata. Tutaj jest lista prezentów - mężczyzna podał Care kilkustronicowa listę
- Oczywiście - powiedziała zdziwiona asystentka. - A jaki prezent pan wybrał? - dodała.
- Zdaję się na pani gust. Jestem pewien, że pani wybierze coś odpowiedniego - powiedział znudzony. Kupienie ślubnego prezentu dla Kola naprawdę go przerastało. Po chwili dodał, wręczając Caroline swoją kartę kredytową - Proszę nie zwracać uwagi na cenę.
- Zdaję się na pani gust. Jestem pewien, że pani wybierze coś odpowiedniego - powiedział znudzony. Kupienie ślubnego prezentu dla Kola naprawdę go przerastało. Po chwili dodał, wręczając Caroline swoją kartę kredytową - Proszę nie zwracać uwagi na cenę.
Gdy blondynka wróciła z zakupów, jakie zlecił jej Niklaus, była kompletnie wyczerpana. Nie spodziewała się, że kupienie prezentu ślubnego okaże się takie ciężkie. Gdy Mikaelson powiedział jej, że może wybrać co tylko chce, z listy prezentów wiedziała, że łatwo nie będzie. W efekcie obejrzała większość rzeczy, które wybrała para młoda. Po tych zakupach zdała sobie sprawę, że ci ludzie diametralnie się od niej różnią. Ona nigdy nie chciałaby dostać jakiegoś obrazu czy dziwnej rzeźby. Tylko takie rzeczy znajdowały się na liście Kola i Davini. Caroline miała nadzieję, że wybrana owa rzeźba w kształcie anioła spodoba się jej szefowi. Lecz skoro wysłał swoją sekretarkę po podarek to pewnie i tak wszystko jedno. Gdy dziewczyna weszła do biura Mikealsona zobaczyła przy swoim biurku swojego brata.
- Matt, co ty tutaj robisz? - zapytała podenerwowana. Nie spodziewała się zobaczyć tutaj młodzieńca.
- Przepraszam Care, ale odwołali nam dwie ostatnie lekcje. Pomyślałem, że przyjdę po ciebie - wytłumaczył się przestraszony chłopak.
- Nic się nie stało - odpowiedziała mu siostra i przyszła mu się dokładnie. Rano mimo usilnych protestów Matta, przypudrowała mu siniaka, który powstał wskutek uderzenia przez matkę. Teraz jednak siniak stawał się coraz bardziej widoczny. Po chwili zapytała - Pan Mikaeslon cię nie widział?
- Nie. Nawet nie wiem czy on tutaj jest. A tak w ogóle to gdzie ty byłaś? - zapytał zaciekawiony. - Jest już czternasta trzydzieści.
- Wybierałam prezent ślubny dla brata Niklausa - rzekła dziewczyna i zastanowiła się. Lepiej żeby jej pracodawca nie widział Matta w takim stanie.
- Serio? Ciuchy też mu nosisz do pralni? - zaśmiał się blondyn.
- No bez przesady - odpowiedziała mu.
- Panno Forbes - kobieta usłyszała doniosły brytyjski akcent i odwróciła się. Przy drzwiach do swojego gabinetu stał Klaus i był widocznie zdenrowany.
- Panie Mikaeslon, ja już wróciłam i wybrałam ten prezent, o który pan prosił - wyrzuciła szybko z siebie Caroline, po czym dodała nieśmiało - jest już czternasta trzydzieści, więc czy będę jeszcze panu potrzebna?
- Nie, dziękuję. To wszystko na dzisiaj - powiedział spokojnie mężczyzna, po czym przeniósł wzrok z blondynki na jej brata. Asystentka wiedziała, dlaczego jej szef tak intensywnie wpatruje się w chłopaka. Widziała rownież jego zdezorientowaną minę.
- Panno Forbes, jednak zapraszam do mnie na słówko - powiedział ostro Nik.
Gdy oboje weszli do gabinetu Niklausa, mężczyzna wskazał blondynce fotel naprzeciwko swojego. Kobieta zdawała sobie sprawę, że jej pracodawca zauważył siniak na twarzy Matta. Czy o tym chciał z nią porozmawiać? Blondyn przyglądał jej się badawczo i po chwili milczenia zapytał spokojnie.
- Caroline, kto uderzył twojego brata?
- To jakiś jego kolega. Wie pan jacy są nastolatkowie - odpowiedziała szybko przybierając w miarę naturalny ton. On nie mógł się dowiedzieć co się dzieje u niej w domu.
- Moja droga, dzięki kilkuletniej pracy w tej firmie doskonale potrafię rozpoznać, gdy ktoś mnie okłamuję i wiem, że ty też to robisz. Nie obawiaj się mnie. Zrobimy tak. Ja zapytam jeszcze raz a ty powiesz mi prawdę, dobrze? - zapytał blondyn ze spokojem po czym kontynuował - Kto go pobił?
Dziewczyna spojrzała na swojego szefa. Widocznie był zaintrygowany tym co się stało. Miała ochotę uciec z tego gabinetu i nigdy więcej tutaj nie wracać, jednak wciąż siedziała na swoim miejscu. Po chwili nie wytrzymała napięcia i rozpłakała się. Nigdy nikomu nie zwierzała się ze swoich problemów. Pragnęła pozbyć się tego ciężaru i zaczęła mówić.
- Nie wie pan jak ja jej nienawidzę. To wszystko przez jej uzależnienie. Ja nie wiedziałam, że ona bije Matta. Dowiedziałam się dopiero wczoraj. Gdybym wiedziała, nigdy bym na to nie pozwoliła - zaczęła coraz bardziej szlochać. - tak pragnę uwolnić od niej siebie i brata jednak nie potrafię. Ale jeszcze tylko dwa lata i wtedy dopiero będziemy wolni...
Mikelason podał swojej asystentów chusteczkę. Domyślał się doskonale kim jest tajemnicza ona. Nie zdawał sobie sprawy, że problemy Caroline są aż tak poważne. Od początku gdy zaczęła dla niego pracować zauważył, że dziewczyna jest ciągle zmartwiona i przygnębiona. Nie wyobrażał sobie, że sprawa jest aż tak poważna. Po chwili sekretarka otarła łzy i spojrzała na niego wystraszona. Nie powinna była nic mówić. Zwłaszcza Klausowi. To nie było odpowiednie miejsce i czas na taki wybuch emocji. Jej pracodawca przyglądał jej się nieprzeniknionym wzrokiem. Czy teraz gdy znał prawdę, wyrzuci ją z pracy? Nikomu nie potrzebna asystentka z problemami.
- Ja przepraszam, powinnam już iść - wyszeptała blondynka i szybko zerwała się z krzesła, aby jak najprędzej opuścić gabinet. Nie zdążyła nawet zbliżyć się do drzwi, gdy mężczyzna delikatnie przytrzymał ją za ramię i stanowczo zatrzymał.
- Spokojnie - wyszeptał. - cieszę się, że powiedziałaś mi o tym co cię gnębi. Jednak chciałbym poznać więcej szczegółów. Usiądziemy i porozmawiamy - Nik wskazał kobiecie kanapę i zajął miejsce obok niej. Teraz dopiero zdał sobie sprawę jaki pomysł krąży mu w myślach. Blondynka była wciąż zaszokowana uprzejmością Mikaelsona. Nie myślała, że ma on jeszcze jakieś ludzkie odruchy. Po chwili milczenia to mężczyzna zabrał pierwszy głos.
- Czy twoja matka często bije Matta?
- Nie wiem. Dopiero wczoraj się dowiedziałam. Brat nigdy nic mi nie wspomniał, aby mnie nie martwić - odpowiedziała szczerze. Ciężko było jej opowiadać, o tym co naprawdę dzieje się w jej domu. Do wczoraj myślała ze jej brat uniknie takiego poniżania, jak ona.
- Rozumiem - odparł cicho Niklaus.
- Co pan może rozumieć? Żyje pan jak w bajce i nie ma pan pojęcia o prawdziwym życiu - wybuchła dziewczyna i zaraz gdy wypowiedziała te słowa, pożałowała ich. Widziała o w oczach pracodawcy gniew, który jednak po chwili zmienił się we współczucie?
- Przepraszam - powiedziała szybko. - Lepiej będzie jak już pójdę - dodała i szybko wybiegła z gabinetu. Tym razem Niklaus nie starał jej się zatrzymać. Dziewczyna podeszła do brata, który siedział za jej biurkiem. Zauważył zdenerwowanie swojej siostry.
- Co on ci powiedział? - zapytał cicho blondyn.
- Nie ważne. Chodź idziemy - Caroline szybko pociągnęła młodzieńca do wyjścia.
Witajcie. Przepraszam, że dopiero teraz dodaję kolejny rozdział. Ale naprawdę miałam kilka ciężkich dni na uczelni. Mam nadzieję, że będzie wam się podobał. Już na początku chciałabym przeprosić za wszelkie błędy, które pojawiły się w tekście. Chciałabym się zapytać, co sadzicie o szóstym sezonie TVD? Oglądacie? Ja szczerze powiedziawszy, jeszcze nie obejrzałam ani jednego odcinka. Proszę was o opinie i komentarze. To bardzo miło czytać co wam się podoba, a co nie. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Wow,m ledwo zaczęłam czytać a skończyłam. Mnie także zdziwiła Caroline, jak chwyciła Liz za szyje. Ale z drugiej strony jej matka na to zasłużyła. Rozumiem, że to nie jest wina Liz, że jest uzależniona, a przynajmniej tak mi wpajają w szkole. W końcu wina nie leży tylko po stronie alkoholu, ale też po stronie tego co go wpija. Jej, ale mnie skręca. Tak bardzo chciałabym wiedzieć jaka propozycja chodziła po głowie Klausa. Nic mi nie przychodzi do głowy, bo w końcu żeni się z tą durną Genevive, więc nie jest to propozycja ślubu, prawda? Ale pomysł z tymi zakupami. Wyśmienity Ci powiem! Kol i Davina? W sumie w The Originals tak jakoś ich shippowałam, ale przeszło mi, bo zaczęłam od nowa czytać opowiadania z Kol'em i Bonnie. Tak, od nowa :D No, ale skończmy. Tutaj jest Dav i Kol, więc też nie narzekam. A gdzie odbędzie się ich ślub? Jej, ale jestem tym podekscytowana. Hihi, prezent ślubny, jestem pewna, że aniołek się spodoba. Ja muszę przyznać, że nie potrafię wybierać dla kogoś. Nie, nigdy mi to nie wychodzi :) Ale nic nie było o Elijah'y. :( Tak czy siak było super. No i ta najlepsza część. Oczywiście muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się, że Care tak szybko powie prawdę Niklausowi. Serio, to było EPICKIE. Ale oczywiście to jest moje zdanie, bo ja się tym wszystkim w ogóle tak emocjonuję itp. Ale ja na serio lubię takie opowiadania. Szkoda, że jest ich tak mało na tym jakże pięknym świecie. Który w rzeczywistości nie jest taki piękny, ale okey. Nie było też nic wspominane o Rebece...hmm. Dobra, okey, okey jak na siebie mocno się rozpisałam, ale no musiałam przekazać wszystkie te emocje. Kochany Matt, jak ja mu współczuję.
OdpowiedzUsuńCo do TVD. Wiem, że niektórzy już go nie oglądają, bo kochany Damon (które sama kocham i uwielbiam) i Bonnie nie żyją, no i, że Elena ich wkurza. Gadają, że powinna zginąć i w ogóle. ale serio ludzie, ten serial jest o niej. Cały serial krąży wokół niej, bo to o niej jest. No, a po za tym... Powinniście obejrzeć piąty odcinek i wtedy dowiecie się ciekawych rzeczy. I ciekawych powrotów :D Dobra ja Ci nie będę spojlerować. Więc według mnie 6 sezon The Vampire Diaries jest ciekawy i mimo, że pewne rzeczy mi się w nich nie podobają, to kocham ten serial z całego serca.
Pozdrawiam i życzę milej nocy i ogólnie weny
Julia <3
Ps: I szybko dawaj następny <3 :*
Już chcę następny rozdział☺
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSkasował mi się wcześniejszy komentarz :( Rozdział fajny dobrze ,że Caroline powiedziała Klausowi o swoich problemach mam nadzieje ,że nie zostawi tak tego i jej pomoże .Co to TVD to sezon taki sobie Elena zrobiła się strasznie irytująca i wkurzająca :P Jedyny plus 6 sezonu to Enzo ,który choć trochę ratuje serial :D Pozdrawiam i czekam na next :)
UsuńUwielbiam tego bloga i ta inna choć ciekawa historię o KLAROLINE nie mogę się doczekać następnego rozdziału, wiesz tak wstępnie kiedy dodasz nowy rozdział ??? ;-)
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział? :)
OdpowiedzUsuńkiedy nowy???
OdpowiedzUsuńAle super! No i teraz ciekawe co dalej Klaus z tym zrobi. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńJuz miesiąc nie ma nowego rozdziału :-(
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nowy???